Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Jeździ autobus z protestującymi. Bronią ludzi z ZNTK [FILM]

PILAR, KMIS
Fot. Agnieszka Goździejewska
Od rana w czwartek ulice Poznania przemierza specjalny, piętrowy, oflagowany autobus, z którego związkowcy przypominają mieszkańcom Poznania o sytuacji w ZNTK, których pracownicy od dwóch lat nie otrzymują wynagrodzeń. Sprawa trzykrotnie trafiała już do prokuratury, ale bez skutku. Związkowcy nie ukrywają, że są zdeterminowani.

Urząd Skarbowy Poznań-Wilda był pierwszym przystankiem na trasie czwartkowego protestu zorganizowana przez "Solidarność". Związkowcy chcą, by instytucje publiczne szybciej załatwiały sprawy przeciwko poznańskim Zakładom Naprawczym Taboru Kolejowego. Podkreślają, że spółka rażąco narusza prawa pracownicze, gdyż nie płaci zatrudnionym pensji.

Autobus z pracownikami ZNTK i wspierającymi ich związkowcami około godziny 9 przyjechał przed Urząd Skarbowy Poznań-Wilda. Związkowcy, choć się tego domagali, nie otrzymali jednak od urzędników jasnej odpowiedzi, czy zostanie złożony wniosek o ogłoszenie upadłości ZNTK.

Kiedy autobus ze związkowcami przyjechał pod ZNTK, była ogromna wrzawa, krzyki i gwizdy. Zakład w czwartek jest wprawdzie niemal pusty, ale przy siedzibie władz spółki protestujący skandowali głośno: "Złodzieje"!

- Po 56 latach pracownicy znów są na ulicy 28 Czerwca i protestują - podkreślił Jarosław Lange, szef wielkopolskiej Solidarności. - To ma symboliczną wymowę. Nie chcieliśmy prowadzić walki na ulicy, ale zostaliśmy do tego zmuszeni - dodał.

Związkowy autobus skierował się potem w stronę ulicy Dąbrowskiego, gdzie mieści się siedziba ZUS.

- Jesteśmy na ulicach miasta, bo organy takie jak sąd, prokuratura, urząd skarbowy i ZUS nic z tą sprawą nie robią. To jest skandal, porażka organów państwa i gehenna pracowników. To jest łamanie prawa i patologia - wyjaśniał dalej szef wielkopolskiej "Solidarności", Jarosław Lange. I ponownie otrzymał gromkie brawa.

Reakcje mieszkańców Poznania na manifestację w większości są przychylne. Przechodnie pozdrawiają protestujących związkowców, niektórzy poznaniacy na znak poparcia unoszą wymownie kciuk w górę. Ale są też osoby, które nie akceptują protestu, krytykują pikietę "Solidarności", a nawet pukają się w głowę.

Związkowy autobus dotarł następnie przed Urząd Miasta Poznania, gdzie zostały powtórzone postulaty protestujących. Rozległy się ponownie głośne okrzyki, gwizdy i ryk syren. - Mamy dość łamania prawa - wołali związkowcy.

Krótko po godzinie 10 autobus z protestującymi dotarł na plac Wolności. A potem podjechał przed Wielkopolski Urząd Wojewódzki przy alei Niepodległości. Przewodniczący Jarosław Lange z NSZZ "S" pytał. co wojewoda zrobił w sprawie ZNTK.

Lidia Dudziak, radna PiS, przypomniała: - W 1956 roku pracownicy ZNTK wyszli na ulice miasta. Teraz ponownie wychodzą, aby upomnieć się o swoje prawa.

Około godziny 11.30 autobus ze związkowcami pojawił się przed gmachem Sądu Okręgowego. Protestujący poinformowali, że do prezesa sądu uda się delegacja z wnioskiem o przyspieszenie przebiegu procesów dotyczących ZNTK.

Pikieta zakończyła się zapowiedzią jutrzejszego wyjazdu "S" do Warszawy, gdzie pod Sejmem związkowcy będą czekać na decyzję posłów w sprawie przeprowadzenia referendum dotyczącego wieku emerytalnego.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski