Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Radni przeciw likwidacji linii nr 121

Katarzyna Fertsch
Michał Kucharski, radny osiedla Naramowice uważa, że likwidacja linii nr 121 to zły pomysł
Michał Kucharski, radny osiedla Naramowice uważa, że likwidacja linii nr 121 to zły pomysł Grzegorz Dembiński
Busy na linii nr 121 jeżdżą przeważnie puste, nie opłaca się dłużej utrzymywać tego połączenia - przekonują urzędnicy. Od lat walczyliśmy o to, by autobusy zatrzymywały się na naszym osiedlu. A to, że jeżdżą puste, to wina bezmyślnych rozwiązań - odpowiadają mieszkańcy. Spór toczy się o busy, które jeżdżą między Wilczym Młynem a ulicą Połabską. I wszystko wskazuje na to, że pojeżdżą tylko do końca roku.

CZYTAJ KOMENTARZ DNIA:
Czy istnieje dobre rozwiązanie

Radni osiedla Naramowice, gdy tylko dowiedzieli się o planach likwidacji linii, postanowili stanowczo zaprotestować.

- Mieszkańcy przez 20 lat czekali na autobus. W końcu władze miasta dały im małego busa - mówi Adam Szabelski, przewodniczący radny osiedla Naramowice. - Ten eksperyment okazał się porażką, ale z winy urzędników, nie mieszkańców.

CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Poznań: Parkowanie w centrum płatne również w soboty
Wywalczyli buspasy na Grunwaldzkiej

Dlaczego? Ponieważ linia została tak poprowadzona, że nie da się nią dojechać ani do centrum, ani na Garbary, ani nawet do "pestki". A pasażerowie niechętnie przesiadają się po dwa czy nawet trzy razy. Poza tym, zdaniem radnego, busy linii nr 121 jeżdżą zdecydowanie zbyt rzadko (bo co 30 minut). Wystarczy, że jeden wypadnie, choćby z powodu korków na Lechickiej, a już czas oczekiwania wydłuża się do godziny.

- Zdecydowanie więcej osób jeździłoby busami, gdyby dowoziły choćby do "pestki" - przekonuje inny radny osiedla, Michał Kucharski. - Sam korzystam z tego połączenia. I nawet jeśli Zarząd Transportu Miejskiego nie będzie chciał zmienić trasy, to niech chociaż zostanie tak, jak jest. Lepsze to, niż nic.

Radni osiedla na trzech stronach argumentuje w swoim proteście, dlaczego busy powinny dalej jeździć. Co więcej, przekazali 3 tys. zł w przyszłorocznym budżecie na rozbudowę przystanku na Wilczym Młynie. Jednak Rafał Kupś, dyrektor Zarządu Transportu Miejskiego nie daje nadziei na to, że połączenie zostanie utrzymane.

- Busy jeżdżą puste. Bywają kursy, że na całej trasie wsiada tylko jeden pasażer. Nie możemy utrzymywać tak nierentownych linii - przekonuje. - Umowę podpisaliśmy do końca roku i nie chcemy jej przedłużać. Tym bardziej, że radni miejscy ciągle pytają mnie podczas różnych komisji, dlaczego utrzymujemy to połączenie.

Tym bardziej, że jak podkreśla dyrektor Kupś, kilkaset metrów od osiedla są inne przystanki, choćby autobusów linii nr 51 czy 69 oraz tych jeżdżących na Śródkę. Ruch rozkłada się więc na różne linie.

Są osiedla, których mieszkańcy mają dalej na przystanek

- Są osiedla, których mieszkańcy mają to przystanków dalej - dodaje Rafał Kupś.

Jego zdaniem, nic nie da również wydłużenie linii nr 121 do "pestki". Bo żeby sytuacja się zmieniła, wszyscy mieszkańcy Wilczego Młyna musieliby nagle przesiąść się na busy. A teraz mało kto nimi jeździ, mimo że to bezpośrednie połączenie z pętlami na Wilczaku i Połabskiej.

- Pochylimy się nad protestem radnych i merytorycznie wyjaśnimy nasze stanowisko - kończy dyrektor Kupś.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski