Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Protest pracowników Urzędu Miasta Poznania: "Mamy dość". Domagają się większych podwyżek

Emilia Bromber
Emilia Bromber
Protest pracowniczek i pracowników Urzędu Miasta Poznania. Porozumienie w sprawie podwyżek zostało podpisane bez uwzględnienia ich postulatów. Zobacz zdjęcia z protestu --->
Protest pracowniczek i pracowników Urzędu Miasta Poznania. Porozumienie w sprawie podwyżek zostało podpisane bez uwzględnienia ich postulatów. Zobacz zdjęcia z protestu --->Robert Woźniak
Protest pracowników Urzędu Miasta Poznania odbył się we wtorek na placu Kolegiackim. Pracownicy domagają się większych podwyżek. Wytykają miastu i związkom zawodowym, że porozumienie ws. wzrostu wynagrodzeń nie spełnia ich postulatów.

Protest pracowników Urzędu Miasta

„Powołaniem się nie najem” i „mamy dość” krzyczały pracowniczki i pracownicy Urzędu Miasta Poznania podczas protestu. Porozumienie zawarte między stroną związkową a miastem tylko częściowo realizuje ich postulaty, ponieważ przewiduje podwyżki rzędu 150-300 zł brutto wobec 700 zł brutto, których domagali się sygnatariusze listu otwartego skierowanego do prezydenta Poznania 12 lipca 2021 r.

- Zatrudniacie kogoś za 2500 zł netto i dajecie tej osobie do prowadzenia sprawy za 2,5 mln zł. Czy swoje sprawy powierzylibyście komukolwiek za te pieniądze?

– mówił jeden z protestujących w przemówieniu podczas protestu.

- Macie ogromne szczęście, że znaleźliście w nas zaangażowaną i wykwalifikowaną kadrę, która chce coś zrobić dla miasta i jego mieszkańców. Jeśli jednak dalej nie będziecie nic robić z niskimi wynagrodzeniami, to wypalenie w końcu zbierze swoje żniwo

- dodawał.

Jak wskazują protestujący, dwie największe grupy zarobkowe w UM stanowiące mniej więcej po 1/3 całego zatrudnienia zarabiają do 2555 zł netto jedna i do 2908 zł netto druga. Pracownicy zaznaczają, że wobec rosnących kosztów utrzymania, w tym także miejskich usług publicznych, urzędnicza pensja wystarcza zaledwie na bieżące utrzymanie.

Zobacz zdjęcia z protestu:

Protest pracowniczek i pracowników Urzędu Miasta Poznania. Porozumienie w sprawie podwyżek zostało podpisane bez uwzględnienia ich postulatów. Zobacz zdjęcia z protestu --->

Protest pracowników Urzędu Miasta Poznania: "Mamy dość". Dom...

Postulaty pracowników Urzędu Miasta

Protest odbył się w związku z niespełnieniem postulatów listu otwartego pracowniczek i pracowników UM z 12 lipca, do prezydenta Poznania, w którym domagano się podwyżek w wysokości 700 zł brutto ze spłatą od początku roku. Do porozumienia ws. podwyżek, pomiędzy wielkopolską „Solidarnością” i Międzypowiatową Radą OPZZ a miastem doszło 7 września. Ustalono w nim, podwyżki wysokości od 150 zł do 300 zł brutto, ze spłatą od września, przy gwarancji, że wzrost płacy nie będzie mniejszy niż 150 zł.

Przedstawiciele listu otwartego zarzucają miastu i związkom zawodowym, że nie zostali zaproszeni do tych negocjacji.

- Nie czujemy się reprezentowani, ani przez Solidarność, ani przez OPZZ. Porozumienie zostało zawarte w oderwaniu od tego, co postulowaliśmy. Za 8 miesięcy bez podwyżek w 2021 r. jesteśmy stratni

– mówi jeden z przedstawicieli zespołu listu otwartego, który zapowiada, że pracownicy zgromadzeni wokół tej inicjatywy prawdopodobnie założą swój związek zawodowy przy Urzędzie Miasta.

Solidarność: podwyżki w Urzędzie Miasta to kompromis

Jak tłumaczy Jarosław Lange z wielkopolskiej „Solidarności” uzgodniona wysokość podwyżek to kompromis.

- Średnio 300 zł podwyżki, to efekt kompromisu, który został uzgodniony pomiędzy miastem a dwoma centralami związkowymi. Oczywiście, że chcielibyśmy wyższego wzrostu płac, ale nasze życzenia to jedno, a możliwości negocjacyjne, to drugie

– mówi.

Wzrost płac ma dotyczyć ok. 10 tys. pracowniczek i pracowników miejskich, w tym także zatrudnionych w żłobkach, dps-ach, w administracji szkół czy w instytucjach kultury.

Jak tłumaczy Lange, przedstawiciele listu otwartego nie zostali zaproszeni do negocjacji, ponieważ nie są zrzeszeni w żadnym związku zawodowym. Kolejną kwestią jest to, że same negocjacje dot. podwyżek trwały już wiele miesięcy, a 12 lipca, kiedy został wystosowany pierwszy list otwarty porozumienie było już puentowane. Jak mówi „Solidarność” dalsze negocjacje dot. wzrostu wynagrodzeń prowadzone będą w październiku, a związek zawodowy do końca roku chce ustalić wysokość podwyżek na rok 2022.

Podwyżki to duży wydatek dla budżetu miasta

W związku zawartym porozumieniem, pracownicy UM, 17 września wystosowali kolejny list otwarty do prezydenta, w którym aktualizują swoje oczekiwania. Chcą podwyżek min. 300 zł brutto od września oraz 700 zł brutto podwyżki od 2022 r.

- Zgadzam się z tym, że wynagrodzenia urzędników powinny być wyższe. Zdaję sobie sprawę, że wypracowany ze związkami zawodowymi kompromis dot. wysokości podwyżek, nie spełnia oczekiwań części pracowników urzędu i w tym kontekście rozumiem dzisiejszy protest

– mówi Jacek Jaśkowiak, dodając, że ustalony wzrost wynagrodzeń i tak już stanowi wysoki koszt dla budżetu miasta.

- Taka podwyżka spowoduje wzrost wydatków bieżących rzędu 55 mln zł. W praktyce oznacza to konieczność obcięcia wydatków inwestycyjnych o 165 mln zł. Zwiększenie wynagrodzeń o 700 zł oznaczałoby prawie całkowite wygaszenie inwestycji w następnych latach i tym samym zahamowanie rozwoju miasta

- tłumaczy prezydent Poznania, który zaznacza, że następne lata nie będą dla finansów miasta łatwe, ponieważ musi ono mierzyć się ze zmianami wynikającymi z Polskiego Ładu oraz wzrostem cen, m.in. za energię elektryczną.

Tu się nie zarabia! Po jakich kierunkach absolwenci dostają najmniej? Przejdź dalej ---->

Najgorzej opłacane kierunki studiów w Poznaniu. Po nich nie ...

Podwyżki dla współpracowników Jacka Jaśkowiaka

W kontekście niskich zarobków szeregowych pracowników UM i ostrożnego podejścia miasta do podwyżek, pracowników oburza fakt wzrostu płac kadry zarządzającej najwyższego szczebla - w sumie na 5 stanowisk w 2020 r. w UM znaleziono w budżecie kwotę 367 869 zł.

I tak pierwszy zastępca prezydenta w 2020 r. zarobił 242 092 zł brutto (o 61 265 zł więcej niż w 2019), drugi zastępca prezydenta dostał 240 384 zł (o 48 132 zł więcej), trzeci zastępca zarobił 262 162 zł (o 45 768 zł więcej), sekretarz miasta dostał 269 961 zł (o 76 928 zł więcej), a skarbnik miasta zarobił 324 568 zł (o 135 403 zł więcej).

Jak tłumaczy Jacek Jaśkowiak w odpowiedzi na list otwarty, wzrost wynagrodzeń jego najbliższych współpracowników związany jest z absencją na stanowisku czwartego zastępcy prezydenta, którego funkcje zostały rozdzielone pomiędzy pozostałych pracowników.

- Te dodatkowe zadania i ich zwiększona liczba zostały zrekompensowane wyższymi wynagrodzeniami finansowanymi z części środków nieobsadzonego stanowiska

- pisał Jacek Jaśkowiak w odpowiedzi z 4 sierpnia dodając, że dodatkowo w zeszłym roku skarbnik i sekretarz miasta otrzymali nagrodę jubileuszową, która przysługuje wszystkim pracownikom samorządowym za wieloletni staż pracy.

Zobacz zdjęcia z protestu:

Protest pracowniczek i pracowników Urzędu Miasta Poznania. Porozumienie w sprawie podwyżek zostało podpisane bez uwzględnienia ich postulatów. Zobacz zdjęcia z protestu --->

Protest pracowników Urzędu Miasta Poznania: "Mamy dość". Dom...

Tu się nie zarabia! Po jakich kierunkach absolwenci dostają najmniej? Przejdź dalej ---->

Najgorzej opłacane kierunki studiów w Poznaniu. Po nich nie ...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski