Jak długo mam jeszcze czekać na sprawiedliwość za śmierć syna? To pytanie Ewa Barańczyk, matka skatowanego pod pilskim dworcem 27-letniego Krzysztofa zadała kilka miesięcy temu na korytarzu Sądu Okręgowego w Poznaniu. Pytanie matki pozostało jak na razie bez odpowiedzi.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Śmiertelne pobicie w Pile. Sąd szuka oskarżonego
Sąd: Oskarżeni o śmierć 27-letniego Krzysztofa B. staną jutro przed sądem
Prokuratura: Pięciu pilan odpowie za śmierć jednego
Proces w sprawie śmierci pilanina jest wciąż zawieszony. W sierpniu od jego śmierci miną już trzy lata. Trzech oskarżonych, którzy mają ją na sumieniu, jest wciąż na wolności. Czwarty, który ma na sumieniu zawieszenie procesu, zniknął tymczasem bez śladu.
Śledztwo i proces w sprawie śmierci Krzysztofa przeprowadzono bardzo szybko. Już w kwietniu 2010 r. pięciu oskarżonych usłyszało wyroki. Tylko jeden z nich, 26-letni dziś Dawid S., miał trafić do więzienia na 2 lata i 8 miesięcy. Pozostała czwórka - 26-letni dziś Mateusz Sz., 26-letni Mateusz K., 22-letni Jakub O. oraz 20-letni Kamil B. usłyszeli wyroki w zawieszeniu.
Sąd Apelacyjny uznał, że kary w zawieszeniu dla tych, którzy skatowali Krzysztofa, są zbyt łagodne
Tylko w przypadku Mateusza K., który nie uderzył Krzysztofa, tylko jego kolegę, wyrok się uprawomocnił. Tyle że dokładnie za to samo Dawid S. usłyszał wyrok skazujący. Jego obrońca wniósł apelację. Wniósł ją również, choć z innych powodów, prokurator, który zażądał dla Mateusza Sz., Jakuba O. i Kamila B. 4 lat bezwzględnego pozbawienia wolności.
W lipcu 2010 r. Sąd Apelacyjny uznał, że kary w zawieszeniu dla tych, którzy skatowali Krzysztofa, są zbyt łagodne. Z kolei kara dla Dawida S. - zbyt wysoka. Sprawa ponownie wróciła do Sądu Okręgowego. Ten proces mógł trwać nawet krócej niż pierwszy, gdyby nie Dawid S.
Już na pierwszej rozprawie w grudniu 2010 r. wyszło na jaw, że 26-latek korzystając z wolności popełnił rozbój na terenie Niemiec, za co bardzo szybko został tam osądzony i skazany na rok i 4 miesiące więzienia. Proces w Poznaniu trzeba było zawiesić, ponieważ Niemcy mieli pierwszeństwo w wymierzeniu sprawiedliwości.
I kiedy wszyscy byli przekonani, że Dawid S. odsiaduje wyrok w niemieckim więzieniu, rodzina Krzysztofa natknęła się na niego w pilskim markecie. Kiedy zgłosiła się po niego policja, zdążył zapaść się pod ziemię. Wbrew temu, co mówiła jego rodzina, nie odnalazł się w niemieckim więzieniu. Co zrobił sąd?
- Wystawiliśmy list gończy za Dawidem S. z nakazem aresztowania - mówi sędzia Jarema Sawiński, rzecznik Sądu Okręgowego w Poznaniu.
Pilscy policjanci, którzy prowadzą jego poszukiwania, mają coraz większą pewność, że Dawida S. nie ma w kraju.
- Będziemy występować o wydanie Europejskiego Nakazu Aresztowania - mówi podkom. Andrzej Latosiński z Komendy Powiatowej Policji w Pile.
I chociaż trudno ukryć się w Europie przed ENA, to ujęcie Dawida S. równie dobrze może zająć kilka miesięcy, jak kilka lat. Co wtedy stanie się z procesem?
- Najpierw chcemy wyczerpać wszystkie możliwości doprowadzenia Dawida S. do sądu - mówi sędzia Jarema Sawiński. - Jeżeli potrwa to jednak zbyt długo, jego sprawa zostanie wyłączona do odrębnego postępowania.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?