No to opowiedziała, jak kolega w gronie znajomych dysputę kulinarną wiódł.
– Do mielonego, to ja łopatkę biorę, a jak za chuda, to boczku dokładam – objaśniał.
– Łopatkę? – inny rozmówca się zadziwił. – Nie szkoda na mielone tak dobrego mięsa?
W tym miejscu dziad powinien się roześmiać, a twarz kamienną zachował. I dziwnie jakoś na babę łypał.
– Pomyśl, dziadzie przez chwilę – baba naprowadzać próbowała. – Dla kogo on to mięso mieli?
Ale się nie udało.
– Dla siebie przecież! – zrezygnowana ręką machnęła i nawet nie próbowała edukacyjnej funkcji anegdoty w życie wprowadzać, że na ten przykład dziad do garnków przybliżyć by się mógł.
Baba to piłkę oglądać lubi, ale szaleństwo tygodnia ostatniego dokuczyło jej. Po porażce z Ukrainą trochę sprawozdawcy ją zawiedli, że nie kombinowali dalej, jak tu jeszcze do Brazylii pojechać się da, że gdyby tak na ten przykład San Marino wygrało, i Mołdawia, a naszą porażkę unieważniono... Przeciwnie, mówili, że i tak zwycięstwo niewiele by pewnie dało. Zrozumiała baba więc, że ostatni mecz to już na pewno o nic będzie. Tymczasem okazało się, że wcale nie. O honor bowiem był. Pomyślała sobie baba, że taki honor w życiu to ważniejszy od miejsca pierwszego w grupie jest. Motywację więc nasi większą mieć powinni. Po meczu zaś refleksja inna ją naszła. Jakby ona o honor z taką Sonią Pijanowską walczyć miała, to ani chybi cześć jej utraconą by została. Choćby na głowie stawała, bo Sonia stawałaby bardziej, szpagat przy okazji robiąc jeszcze. O Soni to baba z gazety własnej jedynie wie, że trzy złote medale i jeden srebrny z mistrzostw w gimnastyce artystycznej przywiozła. Bo medale takie giną, gdy ktoś piłkę nawet źle kopnie. Na znak protestu baba orędzia prezesa Bońka nie słuchała więc wcale. Wolałaby o lidze mistrzów w ręcznej posłuchać, gdzie sukces historyczny mamy, bo dwie polskie drużyny ze sobą grały.
Zdania do baby podobnego fachowiec był, co naprawy drobne, acz kosztowne robić przyszedł.
– Pani, to wariactwo z tą kopaną jest – oświadczył. – Oglądałem, papudraki jedne… A jacy głupi!
Tu baba zaprotestowała, bo zdaniem jej poziom piłkarzy w ciągu dziesięcioleci wzrósł znacznie. Sama pamięta jak przed laty zawodnik czołowy na zgrupowanie kadry ze świata przylatywał. – Jak pan po takim czasie znalazł naszą reprezentację? – dziennikarz dociekliwy zapytał. A ów odparł: – Bez problemów, przyjechali po mnie na lotnisko…
A współcześni piłkarze to i mówią po polsku ładnie, i zainteresowania różne, wszechstronne czasem mają.
– To pewnie ich mówić do kamery nauczyli – fachowiec nie ustępował. – Jak taki coś wykombinować na boisku może, jak nie wie, jak buty ubierać?
Zaniemówiła baba na chwilę dłuższą, bo nie bardzo wiedziała, jak do kwestii butów zakładania się odnieść. Nic, a nic na temat ów nie słyszała. Pomyślała nawet, że może prezes Boniek w orędziu do narodu coś na temat ten mówił. Ale nie, on takimi sprawami, to by się nie zajmował przecież.
– O co chodzi? – w końcu spytała. – Który to niby?
– Ten najlepszy – odpowiedź usłyszała. – Sam widziałem, jak się Lewandowski przewrócił. Na bucie miał napisane, który lewy…
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?