Ale co tam wybory, prawdziwe życie to obok się toczy. Na kijach na ten przykład. Z dwoma przyjaciółkami baba wędrowała i obydwóch synowie oświadczyli się właśnie. Jedna to się o tym z gratulacji koleżanki dowiedziała.
- Co ty, nic nie wiesz? – zdumiała się owa. – Na facebooku napisali, zdjęcie kwiatów i pierścionka dali.
- Rozumiecie? Nic nam nie powiedział! – wymach prawidłowy robiąc koleżanka opowiadała. – Może i do dziś byśmy nie wiedzieli…
- No, ale na facebooku napisali przecież – baba dziecko zaprzyjaźnione w obronę wzięła. Ale zaraz przypomniała sobie, że przyjaciółki, jako i dziada na fb nie ma.
Trochę tylko pomarudziły jeszcze, że takie oświadczyny, to rodzinne bardziej być powinny. Ale przyjaciółka szczęśliwą bardzo była, że i syn romantyczny, a przyszła synowa fajna.
- Moja też – wtrąciła druga przyjaciółka, bo i jej syn oświadczył się właśnie. Na moście. Na spacerze z dziewczyną zatrzymał się, owa myślała, że but wiązać będzie. A on pierścionek wyjął…
Przypadek taki był, że doba nawet nie minęła, gdy inna przyjaciółka zadzwoniła.
- Marek się oświadczył! Wyobrażasz sobie? Po tylu latach… Tak niespodziewanie – opowiadała podekscytowana bardzo. – Nie myślałam, że jednak chce się żenić.
Stała właśnie przy zlewozmywaku, gdy Marek w te słowa się odezwał: - Proszę, wyjdź za mnie…
A ona natychmiast na szyi mu zawisła, że tak, że z chęcią…
- Popatrz dziadzie, co to się porobiło, ponad dziesięć lat już razem mieszkają – baba wieścią radosną się dzieliła. – Obydwoje po przejściach, zarzekali się, że już nigdy...
- Koniunkturalista z tego Marka – dziad skwitował. – Legalizuje po wyborach…
Ale babę myśl o wieczorze panieńskim już cieszyła, plany już zabawne snuła. Przyjaciółka w tym czasie ślub z Markiem omawiała. Że skromny, że obiad tylko, dzieci, rodzina najbliższa i przyjaciele też.
- Wiem, że wiek może nie ten, ale na zaręczyny, to pierścionek być powinien – nie byłaby sobą, żeby partnerowi szpili nie włożyć.
- Chciałem, żebyś sama wybrała, jutro pojedziemy – odparł spokojnie.
- Ale kwiatek chociaż być powinien… – westchnęła jeszcze nie do końca ukontentowana. Tego widać było już za wiele. Marek pękł.
- No dobrze, to już powiem – głosem podniesionym się odezwał. – Przeziębiony się czuję. Chciałem tylko, żebyś za mnie z Reksem wyszła!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?