MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tydzień Baby: Oświadczyny, zaręczyny...

Kamilla Placko-Wozińska
Kamilla Placko-Wozińska
Cisza wyborcza to ulubiony stan baby jest. Od informacyjnych programów to oderwać się nie mogła, tyle ciekawych rzeczy pokazywali. O konfliktach na świecie, o spotkaniu ministrów spraw zagranicznych Rosji i USA, o wynalazkach, operacjach, podróżach. O ludziach, którzy innym pomagają (bezpartyjnych rzecz jasna). Nawet o wyborach było, ale na Wybrzeżu Kości Słoniowej. Słowem o tym, na co zwykle czasu nie ma, bo zanim wszystkie spory rodzime omówione zostają, to góra na wypadek miejsca starczy.

Ale co tam wybory, prawdziwe życie to obok się toczy. Na kijach na ten przykład. Z dwoma przyjaciółkami baba wędrowała i obydwóch synowie oświadczyli się właśnie. Jedna to się o tym z gratulacji koleżanki dowiedziała.

- Co ty, nic nie wiesz? – zdumiała się owa. – Na facebooku napisali, zdjęcie kwiatów i pierścionka dali.

- Rozumiecie? Nic nam nie powiedział! – wymach prawidłowy robiąc koleżanka opowiadała. – Może i do dziś byśmy nie wiedzieli…

- No, ale na facebooku napisali przecież – baba dziecko zaprzyjaźnione w obronę wzięła. Ale zaraz przypomniała sobie, że przyjaciółki, jako i dziada na fb nie ma.

Trochę tylko pomarudziły jeszcze, że takie oświadczyny, to rodzinne bardziej być powinny. Ale przyjaciółka szczęśliwą bardzo była, że i syn romantyczny, a przyszła synowa fajna.

- Moja też – wtrąciła druga przyjaciółka, bo i jej syn oświadczył się właśnie. Na moście. Na spacerze z dziewczyną zatrzymał się, owa myślała, że but wiązać będzie. A on pierścionek wyjął…

Przypadek taki był, że doba nawet nie minęła, gdy inna przyjaciółka zadzwoniła.

- Marek się oświadczył! Wyobrażasz sobie? Po tylu latach… Tak niespodziewanie – opowiadała podekscytowana bardzo. – Nie myślałam, że jednak chce się żenić.

Stała właśnie przy zlewozmywaku, gdy Marek w te słowa się odezwał: - Proszę, wyjdź za mnie…
A ona natychmiast na szyi mu zawisła, że tak, że z chęcią…

- Popatrz dziadzie, co to się porobiło, ponad dziesięć lat już razem mieszkają – baba wieścią radosną się dzieliła. – Obydwoje po przejściach, zarzekali się, że już nigdy...

- Koniunkturalista z tego Marka – dziad skwitował. – Legalizuje po wyborach…

Ale babę myśl o wieczorze panieńskim już cieszyła, plany już zabawne snuła. Przyjaciółka w tym czasie ślub z Markiem omawiała. Że skromny, że obiad tylko, dzieci, rodzina najbliższa i przyjaciele też.
- Wiem, że wiek może nie ten, ale na zaręczyny, to pierścionek być powinien – nie byłaby sobą, żeby partnerowi szpili nie włożyć.
- Chciałem, żebyś sama wybrała, jutro pojedziemy – odparł spokojnie.
- Ale kwiatek chociaż być powinien… – westchnęła jeszcze nie do końca ukontentowana. Tego widać było już za wiele. Marek pękł.
- No dobrze, to już powiem – głosem podniesionym się odezwał. – Przeziębiony się czuję. Chciałem tylko, żebyś za mnie z Reksem wyszła!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski