Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ukrainka Svitlana P. miała znęcać się nad dziećmi, dla których była rodziną zastępczą. Pracownik socjalny: "Nigdy nie było takiej sytuacji"

Justyna Piasecka
Justyna Piasecka
Ze śledztwa wynika, że 51-latka miała popychać dzieci, podpalać im włosy, bić pałką, oraz pasem po całym ciele. Dowody mają wskazywać, że ograniczała dzieciom dostęp do toalety i jedzenia. Śledczy odkryli także, że wykorzystywała dzieci seksualnie i przykazywała je innym, z czego zrobiła sobie źródło dochodu.
Ze śledztwa wynika, że 51-latka miała popychać dzieci, podpalać im włosy, bić pałką, oraz pasem po całym ciele. Dowody mają wskazywać, że ograniczała dzieciom dostęp do toalety i jedzenia. Śledczy odkryli także, że wykorzystywała dzieci seksualnie i przykazywała je innym, z czego zrobiła sobie źródło dochodu. Adam Jastrzębowski
Przed Sądem Okręgowym toczy się proces 51-letniej Svitlany P. z Ukrainy, która jest oskarżona o znęcanie się nad dziećmi, dla których była rodziną zastępczą. Kobieta nie przyznaje się do winy. Sąd rozpoczął przesłuchiwanie świadków z Ukrainy. - Jeśli wiedzielibyśmy, że dzieci są bite, katowane i głodzone, to od razu powiadomilibyśmy o tym policję i dzieci zostałyby zabrane. Nigdy nie było takiej sytuacji - powiedziała specjalistka socjalna z Ukrainy.

Ukrainka Svitlana P. odpowiada przed sądem w Poznaniu za znęcanie się nad dziećmi

51-letnia Svitlana P. prowadziła na Ukrainie rodzinę zastępczą i kontynuowała opiekę nad dziesięciorgiem dzieci - w wieku od 4 do 16 lat - także po przyjeździe do Polski, gdzie przyjechała tuż po wybuchu wojny.

Czytaj też: Ukrainka oskarżona o okrutne znęcanie się nad dziećmi stanęła przed sądem w Poznaniu. "Obiecuję, że nikogo już nie skrzywdzę"

Po podejrzeniach jednej z kobiet pomagających rodzinie, jej sprawą zajęła się policja i prokuratura.

Ze śledztwa wynika, że 51-latka miała popychać dzieci, podpalać im włosy, bić pałką oraz pasem po całym ciele. Dowody mają wskazywać, że ograniczała dzieciom dostęp do toalety i jedzenia. Śledczy odkryli także, że wykorzystywała dzieci seksualnie i przykazywała je innym, z czego zrobiła sobie źródło dochodu.

W marcu tego roku kobieta została oskarżona o znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad dziesięciorgiem ukraińskich dzieci.

19 maja Svitlana P. stanęła przed sądem. Nie przyznała się do winy.

- Miałam dom dziecka na Ukrainie przez 14 lat. Nie otrzymywałam żadnych skarg, ani pytań. Dzieci zawsze miały jedzenie, ubrania, zabawki. Proszę żeby sąd zaprosił świadków z Ukrainy, którzy mogliby świadczyć w mojej obronie

- mówiła przed sądem.

Kolejna rozprawa odbyła się w poniedziałek, 4 grudnia. Sąd rozpoczął przesłuchiwanie świadków z Ukrainy, o które zawnioskował obrońca oskarżonej adw. Jędrzej Kwiczor. Wśród wskazanych osób są pracownicy opieki społecznej, córka oskarżonej, nauczyciele i pracownicy szkoły i przedszkola, do którego uczęszczały dzieci, jak również lekarz rodzinny, policjant oraz przyjaciele i sąsiedzi oskarżonej.

Ukrainka znęcała się nad dziećmi? "Nigdy nie było takiej sytuacji"

Sąd przesłuchał m.in. specjalistę pracy społecznej, która opowiedziała o sytuacji Svitlany P.

- Zgodnie z prawem ukraińskim domy dziecka typu rodzinnego muszą mieć wsparcie socjalne. W lipcu 2019 roku w Ukrainie zostały stworzone domy dziecka typu rodzinnego. Wtedy też zaczęłam pracować z rodziną P.

- powiedziała kobieta.

I dodała: - Centrum socjalne, w którym pracuję zajmuje się adaptacją dzieci w rodzinie, ich potrzebami medycznymi i edukacyjnymi oraz nadzoruje stan emocjonalny dzieci. Na początku, kiedy dziecko jest umieszczane w takiej rodzinie, odwiedzamy je raz w tygodniu - tak jest przez pierwszy miesiąc. W kolejnych dwóch miesiącach wizyty odbywają dwa razy w miesiącu, a potem raz na miesiąc lub w zależności od potrzeb.

Pracownica socjalna wskazała, że rozmowy z dziećmi odbywały się także bez obecności Svitlany P., wówczas nie zgłaszały zastrzeżeń wobec swojej opiekunki.

- Podczas wizyt dzieci były zawsze pogodne

- powiedziała.

Świadek wskazała, że stan psychiczny jednego z dzieci poprawił się w domu oskarżonej. Kiedy chłopiec trafił do Svitlany P. miał problemy psychiczne, ponieważ w wieku 6-7 lat był bezpośrednim świadkiem zabójstwa kobiety.

- W momencie, kiedy został przyjęty do rodziny Svitlany był bardzo agresywny wobec innych dzieci, bił je, gryzł, chował się pod stołem. Po jakimś czasie stał się spokojny i grzeczny. Mówię o tym chłopcu, ponieważ był najtrudniejszym dzieckiem. Przed tym, jak trafił do Svitlany, przebywał w trzech rodzinach i nikt nie mógł sobie z nim poradzić

- podkreśliła kobieta.

Wskazała też, że Svitlana stworzyła dzieciom odpowiednie warunki, a u dzieci nie stwierdzono żadnych braków żywieniowych. Dodała, że opieki psychologicznej potrzebował jedynie wspomniany chłopiec, pozostałe dzieci nie odwiedzały psychologa, bo Svitlana sama dawała sobie z nimi radę.

Pracownica socjalna powiedziała też, że nie zauważyła, by dzieci były ofiarami przemocy domowej.

- Nic mi nie wiadomo, by Svitlana stosowała przemoc wobec dzieci. Nigdy nie widziałam u dzieci żadnych śladów przemocy. Podczas wizyt dzieci zachowywały się swobodnie. Nie widziałam, aby się bały

- powiedziała kobieta.

I dodała: - Jeśli wiedzielibyśmy, że dzieci są bite, katowane i głodzone, to od razu powiadomilibyśmy o tym policję i dzieci zostałyby zabrane. Nigdy nie było takiej sytuacji.

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

Cała Wielkopolska długo żyła tą historią. Czworo nastolatków wraz z dorosłą kobietą uprowadziło 14-latkę, którą w zaledwie kilka godzin brutalnie zgwałcono, ogolono jej głowę i brwi, a także przypalano papierosami. Nastolatka przeżyła prawdziwy koszmar. Podobnych historii jest jednak więcej. W galerii przypominamy najgłośniejsze i najbardziej szokujące sprawy z Wielkopolski -->

Przerażające historie o porwaniach i wykorzystywaniu dzieci ...

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski