Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojewoda wielkopolska mówi o swoim wieku i doświadczeniu. "Nie pozwalam sobie być pouczaną"

Paweł Antuchowski
Paweł Antuchowski
Wojewoda zapowiada, że w swoich działaniach będzie opierała się przede wszystkim na obiektywizmie i bezstronności.
Wojewoda zapowiada, że w swoich działaniach będzie opierała się przede wszystkim na obiektywizmie i bezstronności. Robert Woźniak
Agata Sobczyk jest jedną z najmłodszych osób pełniących funkcję wojewody wielkopolskiego, W dodatku pierwszą w historii kobietą na tym stanowisku. Rozmawiamy między innymi o tym jak odbierają ją inni, czy jest ona postrzegana przez pryzmat nowego wieku oraz czy wesprze swoją partię w nadchodzących wyborach samorządowych.

Spis treści

Pierwsza kobieta-wojewoda w historii

Jest pani pierwszą kobietą na stanowisku Wojewody Wielkopolskiego. Jak pani się z tym czuje?
Czuję oddech historii na swoich plecach i jeszcze większą odpowiedzialność w kwestii zmiany wyobraźni polityczno-społecznej.

Jak się pani tytułuje?
W języku kolokwialnym i mniej formalnym jest to wojewoda wielkopolska, ale w dokumentach formalnych jest to nadal forma męska, czyli wojewoda wielkopolski. Zmieniamy zatem tylko formy przy drugim słowie.

Trzeba to zmienić, żeby także wersja oficjalna miała formę żeńską?
Za jakiś czas miałoby to swoją zasadność.

Jakie decyzje już pani podjęła i jakie jeszcze są przed panią?
Pierwszą, symboliczna decyzją, jaką podjęłam pierwszego dnia urzędowania, było przywrócenie flagi Unii Europejskiej na maszty i powieszenie również flagi naszego województwa. Jest to pewien symbol otwarcia i docenienia tych relacji, które nas łączą w ramach Unii i naszych wspólnot. Kolejnymi decyzjami było odwołanie i powołanie komisarzy w Wielkopolsce. Teraz koncentrujemy się na pracy wydziałowej, czyli poznawaniu kadr, weryfikowaniu tematów, które są najistotniejsze w biegu spraw bieżących w naszych wydziałach. Odbywam także dużo spotkań z samorządowcami, różnymi organizacjami, osobami reprezentującymi środowiska pozarządowe, czy świat biznesu, kultury.

Kadrowa miotła przechodzi spokojnie

Zmienił się dyrektor generalny, zmienił się rzecznik prasowy. Jak bardzo ta kadrowa miotła przechodzi przez urząd?
Ona przechodzi bardzo spokojnie. To nie były zmiany, które nastąpiły pierwszego dnia. Rzecznika prasowego i dyrektora gabinetu już nie było, kiedy tutaj przyszłam. Zostali powołani nowi. Odwołaliśmy z funkcji dotychczasowego dyrektora generalnego i powołaliśmy pana Jacka Wiśniewskiego.

Poprzednicy byli z nadania poprzedniego wojewody, czy nie widzieli państwo dalszego pola do współpracy?
Był to czas, żeby zmienił się dyrektor generalny jak i inne osoby.

Czytaj także: Nowa wojewoda wielkopolska oficjalnie przywitała się z mieszkańcami. Agata Sobczyk do urzędu przyjechała autobusem MPK

Co było do tej pory najtrudniejsze od początku pani urzędowania?
Najtrudniejsza jest kwestia uporządkowania jak najszybciej biegu tematów i ilości spotkań, w tych pierwszych tygodniach ich ilość jest ogromna. Przez to, że jest początek nowego roku, przyjęcie nowej władzy. Jest to jednak intensywność prac na którą byliśmy przygotowani. Konsekwentnie wypełniamy swoją misję wraz z zespołem merytorycznych, kompetentnych osób, nowych i tych którzy pracują w Urzędzie od wielu lat.

Czyli to są osoby, które niezależnie od rządzącej władzy robią swoje?
Dokładnie tak, dlatego ja, jako nowo powołana osoba z nadania politycznego przychodzę do urzędu, który funkcjonuje, opierając w dużej mierze swoją misję na sprawnych urzędnikach. Stąd z naszej strony delikatność w rozpatrywaniu osób, z którymi chcemy dalej współpracować bądź nie. Jeśli ktoś w urzędzie pracuje 30, czy nawet 40 lat, wypełniając swoje zadanie w sposób wzorowy, to nie rozważamy jakiejkolwiek zmiany w tym przypadku. Tym osobom należy się po prostu godna płaca i szacunek za ich wykonaną dotychczasową pracę.

Równość kobiet i mężczyzn tylko na papierze

Pierwszego dnia swojego urzędowania mówiła pani, że chce bardziej stawiać na ekologię, młodzież i rolę kobiet. Jakie działania pani podejmie w tym zakresie?
Będę chciała powołać zespół kobiet pracujący przy mnie, który będzie stanowił pewien filtr spraw będących dla kobiet szczególnie istotne. Będziemy podejmować różnego rodzaju inicjatywy wzmacniające rolę kobiet, dziewczyn w życiu społecznym. Rozmawiałam także z przewodniczącym młodzieżowego sejmiku naszego województwa. Chcemy kierować otwartość na młodych poprzez utworzenie zespołu. Ale dokładna formuła będzie jeszcze konsultowana.

Jaka jest rola kobiet teraz?
Jeszcze nie mamy takiej wyobraźni społeczno-politycznej, gdzie kobiety piastują liczne, ważne stanowiska w państwie. Zmieniło się to troszeczkę po wyborach parlamentarnych, bo rzeczywiście kobiet posłanek jest więcej, ale ta misja, którą zapoczątkowujemy będzie owocowała już bardziej dla młodych dziewczyn, uczennic szkół, które dorastają. Chciałabym dojść do momentu, w którym dziewczyna, chłopak będą się czuli równi, jeśli chodzi o szanse w polityce, czy życiu zawodowym.

No ale przecież mamy konstytucyjną równość. To się zgadza tylko na papierze?
Niestety tak. Papier to jedno, ale realia są, jakie są. Ja sama mierzę się ze stereotypem tego jako wojewoda. Większość osób widzi w tej roli starszego mężczyznę, a tymczasem ja jestem młodą kobietą.

"Nie pozwalam sobie być pouczaną"

Czyli inni próbują panią pouczać ze względu na wiek i powoływanie się na większe doświadczenie?
Nie, to jeszcze nie miało miejsca. Te pierwsze spotkania są bardzo przyjazne, z otwartością na współpracę. Nie pozwalam też sobie być pouczaną. Jestem osobą, która wie, czego chce i co chce osiągać. Jestem bardzo zadaniowa. Oczywiście nie zamykam się na rady czy krytykę. Ona jest istotna, bo buduje merytoryczność podejmowanych przez nas decyzji, ale nie czuję się pouczana.

Czyli to pani jest wojewodą i to pani ma ostatnie słowo.
Tak, ale decyzje są często zespołowe. Jestem otwarta na ludzi, jednak ostatnie zdanie należy do mnie. Jakkolwiek sobie nie doradzamy, to mam świadomość, że to ja odpowiadam za każdą wydaną przez urząd wojewódzki decyzję.

Czyli nie spotkała się pani, póki co z dyskredytacją ze względu na młody wiek?
Wprost nie.

A w kuluarach?
Słyszałam, że pojawiały się głosy, że to młoda kobieta obejmuje takie stanowisko. Nikt tego nie mówił jednak wprost.

Pokątnie niektórzy mówią, że jest pani za młoda?
Można powiedzieć w skrócie, że tak.

Wiek to tylko liczba. Liczy się doświadczenie

A pani jak uważa?
To jest kwestia, której nie należy rozstrzygać ilością lat, a sumą doświadczeń. Przez ostatnie lata miałam możliwość pracy w dyplomacji, biznesie międzynarodowym, NGO-sach, mieszkałam w 4 krajach poznając różne kultury i społeczeństwa. To nasze doświadczenia nas rzeźbią, nie upływające lata. Być może one powodują, że w jakichś decyzjach jesteśmy bardziej wyważeni, bo już więcej widzieliśmy i słyszeliśmy, ale intensywność naszego życia wpływa na to, kim tak naprawdę się stajemy.

- Wiek to tylko liczba. Ważniejsza jest suma doświadczeń - stwierdziła Agata Sobczyk
- Wiek to tylko liczba. Ważniejsza jest suma doświadczeń - stwierdziła Agata Sobczyk Robert Woźniak

Nie uważa pani, że bardziej nam potrzeba odważnych decyzji, niż wyważenia?
Ja uważam, że potrzebujemy obydwóch. Potrzebujemy wyważenia, za którym idzie harmonia społeczna. Jesteśmy w czasach brutalizacji debaty publicznej, która nie sprzyja już tak naprawdę nikomu. Ja będę zawsze służyła temu, żebyśmy próbowali w sobie znaleźć rzeczy, które nas łączą oraz abyśmy szli w kierunku zgody i porozumienia, dlatego wyważenie jest potrzebne. Jeśli chodzi o kwestię odważnych decyzji - jak najbardziej, choćby poprzez wprowadzanie pewnych innowacji. Pewnych mechanizmów powinniśmy się oduczyć, rządzących prawami można powiedzieć starej polityki i wejść z nowym decyzjami, ze świeżością. Odwaga to jest też pewność w podejmowaniu niepopularnych decyzji, więc jak najbardziej. Jeśli jednak chodzi o społeczeństwo, tu uważam wskazane są spokój, harmonia, wyważenie.

To czego powinniśmy się oduczyć, a czego nauczyć?
Powinniśmy się nauczyć podejmowania decyzji w polityce z obiektywnym nastawieniem na cel. Jeśli przychodzimy do polityki i mówimy o zmianie jakości, to bądźmy tą autentyczną zmianą jakości. Polska polityka potrzebuje obiektywizmu i rzetelności.

Czyli pani uważa, że polaryzacja, to szczucie jednych na drugich, to jest domena poprzedniego pokolenia?
Może nie tyle pokolenia, co mentalności. Ona jest trochę międzypokoleniowa, w zależności od tego, co kto wyznaje.

Potrzeby mieszkańców nie mają barw politycznych

Powiedziała pani, że trzeba szukać punktów wspólnych. Jakie punkty wspólne widzi pani Prawem i Sprawiedliwością?
Musimy zdać sobie sprawę, że nie możemy dzielić wszystkiego na białe i czarne. Są tam z pewnością ludzie kompetentni, merytoryczni. Mamy jednak diametralnie inną wizję państwa. Znajdą się prozaiczne decyzje co do których mamy zgodność, nie wszędzie powiewają flagi partyjne.

Jeśli chodzi o kwestię podejmowanych przeze mnie decyzji, chociażby w tematach inwestycji, będę przebierała kryterium obiektywne. Jeśli jest jakaś lokalna potrzeba, na przykład stworzenie szpitala i ona przekracza możliwości samorządów, to nie będę patrzyła na umocowania partyjne, nie będę podejmowała decyzji uznaniowo. Ja mam sprzyjać przede wszystkim mieszkankom i mieszkańcom Wielkopolski, oni są nade mną, to im służę i te decyzje będą podejmowane dla ich dobra. Będę starała się kierować zasadą obiektywizmu.

I tak właśnie będzie pani kształtować swoje relacje ze wszystkimi szczeblami samorządu?
Tak, jestem na to otwarta. Jeśli za tym wszystkim idzie dobro mieszkanek i mieszkańców. Jestem przedłużeniem administracji rządowej w terenie, więc też idę z jasnymi określonymi kierunkami, naszą wizją polityki, naszymi programami, które będziemy chcieli wprowadzić, więc to jest kwestia połączenia później realizacji tych programów z danymi samorządami.

A co, jeżeli ktoś nie będzie pasował do ram tej polityki?
To już jest kwestia indywidualnych, poszczególnych spraw, których miałoby to dotyczyć.

No bo jednak nie można zapominać, że pani mimo wszystko jest politykiem, który ma określone poglądy i reprezentuje określoną partię.
Ja reprezentuję przede wszystkim koalicję rządzącą, a jako urząd mamy swoje określone ramy funkcjonowania. Nie mamy dowolności w rozdawaniu pieniędzy. Wszystko występuje za decyzjami rządu. W tej spójności decyzji, które wychodzą z poziomu krajowego na poziom lokalny, wojewódzki.

Zobacz też: Samorządowcy apelują o reformy i oddanie władzy. Stworzyli swój dekalog

Trwa audyt urzędu wojewódzkiego

Będzie się pani angażowała w kampanię przed wyborami samorządowymi?
Kampania samorządowa zbiegnie się z czasem moich wyjazdów po powiatach, jestem przede wszystkim reprezentantką rządu i stoję za osobami, które chcą wprowadzić ten wiatr zmian, który idzie od piętnastego października.

Jak Pani ocenia działania poprzedniego wojewody?
Cały czas je poznajemy, bo nie można powiedzieć jednym słowem, że były dobre, bądź złe. To jest kwestia wielu podejmowanych decyzji przez poprzednika, więc to jest czas naszego audytu tego, co miało miejsce właśnie za piastowania tego urzędu przez pana wojewodę Michała Zielińskiego.

A ten audyt, póki co, ocenia te działania pozytywnie czy negatywnie?
Nie chciałabym jeszcze wchodzić na duży poziom szczegółowości, ale są znaczące różnice od tego, jak ja ten urząd będę piastować. To jest głównie kwestia stylu zarządzania i kryteriów podejmowanych decyzji.

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

emisja bez ograniczeń wiekowych

Obserwuj nas także na Google News

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski