Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Katastrofa na dworcu: oskarżony dźwigowy "na oko" miał ocenić stabilność gruntu

Łukasz Cieśla
Do katastrofy doszło w grudniu 2011 roku. Zginął jeden z robotników, drugi został ranny. Operator dźwigu uciekł z miejsca wypadku.
Do katastrofy doszło w grudniu 2011 roku. Zginął jeden z robotników, drugi został ranny. Operator dźwigu uciekł z miejsca wypadku.
Czy za katastrofę budowlaną na budowie poznańskiego dworca odpowiada tylko nietrzeźwy operator dźwigu Tadeusz M.? Dzisiaj w poznańskim sądzie odbyła się kolejna rozprawa przeciwko niemu. Zeznawał Grzegorz W., który na budowie pełnił funkcję kierownika z ramienia firmy Pekabex. Początkowo zanosiło się, że i on zasiądzie na ławie oskarżonych, ale prokuratura, choć najpierw postawiła mu zarzuty, ostatecznie umorzyła sprawę przeciwko niemu.

Grzegorz W. w tej sprawie występuje więc jako świadek. Jak sam zeznał, sprawował nadzór techniczny nad pracami budowlanymi na dworcu. Jego przesłuchanie trwało ponad godzinę. Pytania zadawał przede wszystkim obrońca operatora dźwigu. Adwokat chce wykazać w procesie, że to nie jego klient odpowiadał za posadowienie dźwigu na zbyt grząskim gruncie lecz właśnie Grzegorz W.

- Wiele osób wskazywało, że to właśnie Grzegorz W. wskazał mojemu klientowi miejsce, w którym ma stanąć dźwig – mówił poza salą rozpraw adw. Krzysztof Urbańczak, obrońca operatora dźwigu.

Grzegorz W. zaprzeczał jednak, by wskazywał miejsce posadowienia dźwigu. Przyznał też, że grunt, w którym stanęła maszyna, nie był zbadany pod względem gęstości. Jak tłumaczył, takie badania nie musiały zostać przeprowadzone. Oskarżony operator, jak mówił Grzegorz W., "na oko" miał ocenić, że to miejsce będzie wystarczająco stabilne, by stanął na nim dźwig.

WIĘCEJ
Oskarżony operator już wcześniej miał kłopoty z alkoholem

Bałagan na budowie dworca kolejowego w Poznaniu

Grzegorz W. zeznał także, że nie był w stanie ocenić czy dźwig jest w stanie podnieść ciężkie elementy betonowe. A zdaniem śledczych, którzy oparli się na opinii biegłych, dźwig przewrócił się właśnie dlatego, bo był posadowiony na zbyt grząskim gruncie oraz podnosił cięższy ładunek niż powinien.

Kolejny wątek przesłuchania dotyczył wpisu do dziennika budowy. We wrześniu 2011 roku, trzy miesiące przed katastrofą, Grzegorz W. podpisał się w dzienniku pod informacją, że będzie kierownikiem robót na dworcu. W sądzie twierdził jednak, że „w sensie prawnym” kierownikiem był dopiero od końca grudnia 2011 roku, czyli już po katastrofie. Bo dopiero wtedy podpisał stosowne oświadczenie, że będzie szefem robót.

Podczas dzisiejszego przesłuchania okazało się również, że trzydziestokilkuletni Grzegorz W. miał małe doświadczenie w nadzorowaniu prac. Pełne uprawnienia zdobył w 2011 roku, krótko przed grudniową katastrofą na dworcu. A budowa dworca była pierwszą, na której pełnił obowiązki kierownika robót.

Grzegorz W., choć nie ma sprawy karnej, to sam ma kłopoty za katastrofę na dworcu. Państwowa Inspekcja Pracy zarzuciła mu wykroczenie polegające m.in. na niewłaściwym posadowieniu dźwigu. Sąd pierwszej instancji uznał jego winę, ale Grzegorz W. odwołał się od tego wyroku.

Z kolei proces karny przeciwko operatorowi dźwigu wciąż toczy się w pierwszej instancji. Nie przesłuchano wszystkich świadków. Jego obrońca chce wykazać, że Tadeusz M. nie tylko nie ponosi winy za posadowienie dźwigu, ale także że w chwili wypadku był trzeźwy. Napić się miał dopiero po katastrofie, bo był w szoku.

Wskutek katastrofy zginął jeden z robotników. Operator dźwigu tuż po przewróceniu się maszyny uciekł z miejsca zdarzenia. Prokuratura, powołując się na opinie biegłych, uznała, że to Tadeusz M. ponosi winę za zły wybór miejsca, na którym pracował dźwig. Podnosił także zbyt duży ciężar. Poza tym miał przyjść do pracy nietrzeźwy, a pół litra wódki, którą wypił po katastrofie, miało „przykryć” jego wcześniejszą niedyspozycję.

WIDZIAŁEŚ COŚ CIEKAWEGO? ZNASZ INTERESUJĄCĄ HISTORIĘ? MASZ ORYGINALNE ZDJĘCIA?
NAPISZ DO NAS NA ADRES [email protected]!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski