Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kuba Ziołek: Jestem realistą, a nie mistykiem [ROZMOWA]

Cyprian Lakomy
Cyprian Lakomy
Stara Rzeka: To, co realne jest bardziej tajemnicze niż najgłębsza mistyka
Stara Rzeka: To, co realne jest bardziej tajemnicze niż najgłębsza mistyka Marcin Szymczak/oficjalny fanpage na Facebooku
Stara Rzeka, Ed Wood, Innercity Ensemble, Alameda, Hokei, Kapital i T'ien Lai. Choć muzycznie bywa im od siebie niekiedy daleko, wszystkie te projekty łączy nazwisko Kuby Ziołka. Płytą "Cień chmury nad ukrytym polem" zachwycały się portale po obu stronach oceanu - od "The Quietus" i "The Guardian" w Wielkiej Brytanii, po amerykański Pitchfork, a jej autor otrzymał nominację do tegorocznego Paszportu "Polityki". Przed czwartkowym koncertem Kapital i Starej Rzeki, Kuba opowiada o doświadczaniu rzeczywistości i jej wpływie na muzykę, którą tworzy.

Od lat jesteś jedną z najbardziej aktywnych postaci polskiej sceny niezależnej, jednak sporo ludzi dowiedziało się o tobie rok temu, po premierze płyty „Cień chmury nad ukrytym polem” Starej Rzeki. Jak bardzo zmieniło się życie Kuby Ziołka od tamtego czasu?

Kuba Ziołek: Nieszczególnie, bo od dawna nie robiłem nic szczególnego poza graniem. Na pewno mam trochę więcej pracy, ale sam ją sobie zadaję. Nikt mnie do niczego nie przymusza. Jeśli nie chcę czegoś robić, to po prostu tego nie robię. Ciągle mam jednak nowe pomysły, które pchają mnie naprzód, ku nowym doświadczeniom. Na moich koncertach przybyło osób, co daje dodatkową motywację.

Kilka dni temu grałeś w Poznaniu swój solowy set, a już w czwartek pojawisz się tu znów, na wspólnym koncercie Kapital i Starej Rzeki. Nie brakuje ci chwili wytchnienia w tym ciągu?

Wszystkie koncerty zaplanowałem już pół roku temu. Na odpoczynek czas miałem w grudniu i styczniu. Spędziłem go na czytaniu, jednocześnie przygotowując się do tras z Piotrkiem Kurkiem i Rafałem (Iwańskim, z którym współtworzy Kapital i Innercity Ensemble – przyp. red.). Staram się nie powtarzać i za każdym razem prezentować coś innego.

W jednym z ostatnich wywiadów powiedziałeś, że wszystkie przedsięwzięcia, w których bierzesz udział podporządkowane są jednej idei. Co daje ci to, że wyrażasz ją tak wieloma kanałami? Nie łatwiej byłoby skupić się na jednym?

Tak naprawdę trudno mówić tu o jednej idei, a bardziej o pewnym ich zbiorze. Nie ma tu konkretu, który pozwalałby zamknąć się w ramach jednej definicji. Dlatego też wielość projektów pozwala lepiej uchwycić różne znaczenia. To, co robię ma nieprzybliżony charakter. Zresztą lepiej się koncentrować na muzyce, a ten zbiór traktować jako dodatek.

By określić swoją muzykę, stworzyłeś termin „brutalizm magiczny”. Debiutancka płyta Starej Rzeki była tym pojęciem mocno naznaczona. Cały czas rozwijasz tę koncepcję?

Nie dopracowuję jej jakoś przesadnie regularnie. Nie jest to spójny system, a raczej kilka pomysłów, które od dłuższego czasu się we mnie kotłowały. Brutalizm magiczny to metafora sytuacji, w której zdani jesteśmy na siebie oraz na otaczający świat. Bez jakiejkolwiek zewnętrznej interwencji – czy to nadprzyrodzonej, czy to politycznej. Musimy sami ten świat kształtować – i to nie poprzez zasiedlanie go duchami, zjawami czy innymi ezoterycznymi znaczeniami, lecz na tym, co było jest i będzie, czyli materii. Ona istnieje niezależnie od wszystkiego.

Muzykę, którą tworzysz, trudno jednak nazwać przyziemną. Nie jest trochę tak, że w tej materialnej rzeczywistości poszukujesz jednak czegoś ulotnego, mistycznego?

Rzeczywistość można opisywać na wiele sposobów. Nasz intelekt wprowadza zbędne kategorie, do których dopasowuje rzeczywistość. Istnieją jednak poziomy poznania, które mogą zagwarantować doświadczenie surowego konkretu – poezja jest tego dobrym przykładem. Także nauka eksperymentalna, która zakłada praktyczne manipulowanie rzeczywistością – zawsze konkretną. Muzyka również. Konkret może odnosić zarówno do obiektu, szerszej sytuacji, a także połączenia człowieka z obiektem. Stoję więc raczej na stanowisku realizmu niż mistycyzmu. To, co realne jest o wiele bardziej tajemnicze niż najgłębsza mistyka i ezoteryka. Trzeba tylko wydobyć różne głębokie poziomy tej realności, z dala od intelektualnej kategoryzacji. Mamy do tego różne narzędzia: matematyka, nauka eksperymentalna, poezja, muzyka, a także religia i wiara.

Jak różnymi doświadczeniami są koncerty Starej Rzeki, gdzie na scenie jesteś tylko ty i plątanina kabli i efektów, od występów wymagających od ciebie interakcji z innymi, jak choćby w ramach Kapital?

Wbrew pozorom, są to sytuacje do siebie bardzo podobne. Grając samemu, otaczam się różnymi obiektami. Są to gitary, efekty i inne przedmioty, za pomocą których wydobywam dźwięki. One same w sobie stanowią pewną siłę sprawczą. Z kolei ludzie, którzy towarzyszą mi w innych zespołach to na dobrą sprawę również takie „obiekty”. Sam też jestem takim „obiektem”, który po prostu wchodzi w jakąś relację z innymi. To, co z tej relacji powstaje jest ulotne i z reguły trudne do odtworzenia w przyszłości. Dążę więc do tego, by tych „obiektów” nagromadzić jak najwięcej i tworzyć ich ciekawe konfiguracje. Np. w przypadku drugiej płyty Innercity Ensemble mieliśmy taką konfigurację obiektów: pałacyk w Ostromecku z fascynującymi pokojami o odpowiedniej akustyce, malownicze krajobrazy, które tworzyły horyzont naszej muzyki, siedmiu muzyków z ich unikatowym instrumentarium, umiejętnościami, stanami umysłowymi i cielesnymi, piękna letnia pogoda, realizator Jarek Hejmann z jego przedmiotami i metodami pracy – ta cała konfiguracja dała efekt w postaci albumu „II”. Usunięcie jednego z tych „obiektów” i zastąpienie go innym, zmieniłoby tę muzykę w 100%.

W jakich konfiguracjach zobaczymy cię w najbliższych miesiącach?

W kwietniu planuję trasę z Ed Wood. Ze Starą Rzeką, Kapital i Hokei czeka mnie z kolei parę zagranicznych wyjazdów – do Nowego Jorku, Barcelony, być może też zagramy we Francji. W wakacje zaszywam się w górach z Piotrkiem Bukowskim i Kamilem Gubałą, gdzie od zeszłego roku przygotowujemy muzyczno-filmową opowieść o Beskidzie Niskim, a jesienią prawdopodobnie ruszę w drogę z T’ien Lai, Alameda 4, Kapital i Innercity Ensemble.

Kapital, Stara Rzeka, X-Navi:et
W Starym Kinie (ul. Nowowiejskiego 8)
20 marca, godzina 20
bilety: 25 zł (przedsprzedaż), 30 zł (w dniu koncertu)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski