Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Tomasz J. odpowie za morderstwo i wybuch na Dębcu. To będzie pierwszy taki proces

Norbert Kowalski
Norbert Kowalski
Odpowiedzialny za morderstwo i wybuch na Dębcu ma być Tomasz J. Prokuratura oskarżyło go o zabójstwo 5 osób i usiłowanie zabójstwa kolejnych 34.
Odpowiedzialny za morderstwo i wybuch na Dębcu ma być Tomasz J. Prokuratura oskarżyło go o zabójstwo 5 osób i usiłowanie zabójstwa kolejnych 34. Łukasz Gdak
Takiego procesu nie było jeszcze nigdy wcześniej nie tylko w Poznaniu, ale w całej Polsce. W piątek zacznie się proces Tomasza J., który ma być odpowiedzialny za morderstwo i tragiczny wybuch kamienicy na Dębcu. Prokuratura oskarżyła go o zabójstwo pięciu osób i usiłowanie zabójstwa kolejnych 34. Do tej pory nikt nie odpowiadał za tak poważne zarzuty.

Niedziela, godzina 8 rano, 4 marca 2018 roku, kamienica przy ul. 28 Czerwca na poznańskim Dębcu. Część ludzi jeszcze śpi, inni dopiero się rozbudzają, przygotowują śniadanie lub zbierają się do wyjścia na spacer z psem. Wielu mieszkańców jest także w pobliskim kościele, gdzie akurat trwa msza święta. To miał być kolejny zwyczajny dzień wolny. Wtedy jeszcze nikt, prawie nikt, nie spodziewał się do czego dojdzie za kilka chwil. W jednej chwili życie kilkudziesięciu osób zmieniło się nieodwracalnie. W przypadku pięciu osób, życie zostało im odebrane.

Wybuch na Dębcu: Zamiast tragicznego wypadku, zbrodnia i zacieranie śladów

Potężny wybuch w krótkiej chwili spowodował, że z trzypiętrowej kamienicy zostało niewiele. W dużej części budynek, w którym przebywało około 40 osób, się zawalił. Przez kolejne godziny na miejscu tragedii wydobywano rannych, wyciągano kolejne ciała z gruzu a na miejscu pracowały setki strażaków, ratowników i policjantów. Wszystko wskazywało na to, że przyczyną tragedii był wybuch gazu w jednym z mieszkań. Wtedy każdy myślał, że doszło do tragicznego i nieszczęśliwego wypadku.

Wszystko zmieniło się dzień później, kiedy to pojawiły się pierwsze informacje o tym, że przed wybuchem w kamienicy doszło do morderstwa, zaś sam wybuch mógł być elementem zacierania śladów. Mordercą ma być Tomasz J., zaś zamordowaną kobietą jego żona Beata. Mężczyzna znieważył jej zwłoki, m.in. odcinając jej głowę. Następnego dnia rano miał celowo doprowadzić do wybuchu, w którym zginęły kolejne cztery osoby.

Tomasz J. ostatecznie został oskarżony przez prokuraturę o zabójstwo pięciu osób, usiłowanie zabójstwa kolejnych 34 osób, znieważenie zwłok swojej żony Beaty oraz spowodowanie wypadku drogowego, w którym kilka miesięcy wcześniej ciężko ranny został jego syn Kacper. Chociaż początkowo policja traktowała wypadek ze stycznia 2018 roku jako „zwykłe” zdarzenie na drodze, wszystko zmieniło się po morderstwie i wybuchu na Dębcu.

Do wybuchu na Dębcu doszło w niedzielę około godz. 8 rano. Zdarzenie miało miejsce w budynku przy ulicy 28 Czerwca. Zawaliła się duża część trzypiętrowej kamienicy. Nie żyje pięć osób, a ponad dwadzieścia jest rannych.

Poznań: Wybuch gazu na Dębcu. Zawaliła się połowa kamienicy....

Sama Beata, przed śmiercią mówiła znajomym, że w jej ocenie Tomasz celowo doprowadził do wypadku, próbując zrobić krzywdę jej synowi. Miał mówić Beacie, że odbierze jej to, co najcenniejsze, czyli syna. Małżeństwo od miesięcy przeżywało bowiem kryzys i niejednokrotnie dochodziło między nimi do kłótni. Co więcej, Beata planowała też złożyć pozew rozwodowy. Nie zdążyła jednak tego zrobić.

Poznań: Takiego procesu jeszcze nie było

Chociaż z czysto formalnego i proceduralnego punktu widzenia proces Tomasza J. będzie po prostu kolejną sprawą w sądzie, pod względem wagi zarzutów będzie to proces wyjątkowy i precedensowy. Jeszcze nigdy wcześniej, nie tylko w Poznaniu, ale także w całej Polsce, nie zdarzyło się, by jedna osoba została oskarżona o zabójstwo aż pięciu osób oraz usiłowanie zabójstwa kolejnych 34. Pod tym względem będziemy mieli do czynienia ze sprawą wyjątkową, która będzie budziła ogromne emocje.

Sprawdź też: Poznań: 23-latek podawał się za lekarza i chciał zatrudnić się w szpitalu. Usłyszał zarzut posługiwania się fałszywymi dokumentami

Co więcej, w przypadku wcześniejszych wybuchów kamienic w Polsce, zazwyczaj były to rzeczywiście tragedie, do których nie przyczyniły się osoby trzecie. A nawet jeśli tak było, to i tak nie można było ich skazać, bo sprawcy takich czynów sami umierali.

Ogromne emocje w tej sprawie wynikają też z brutalności czynu. Nie dość, że Tomasz J. miał zamordować swoją żonę, najprawdopodobniej z powodu zazdrości o innego mężczyznę, z którym zaczęła spotykać się Beata, to jeszcze znieważył jej zwłoki, zaś kilka miesięcy wcześniej być może próbował zrobić krzywdę swojemu synowi.

Do tego dochodzi fakt, że mężczyzna miał celowo doprowadzić do wybuchu próbując zatuszować ślady zbrodni. Brutalność oraz liczba ofiar i poszkodowanych w tych wszystkich zdarzeniach powodują, że próżno szukać drugiej takiej sprawy w naszym kraju. Oskarżonemu mężczyźnie grozi dożywocie.

Zobacz też: Poznań: Więzienie w sprawie związanej ze śmiercią Ewy Tylman. Karolina K. trafi za kratki na 10 miesięcy za składanie fałszywych zeznań

Proces Tomasza J. najprawdopodobniej będzie cieszył się bardzo dużym zainteresowaniem publiczności. Z tego powodu poznański Sąd Okręgowy zdecydował się na wydawanie specjalnych przepustek dla tych, którzy chcieliby obserwować proces. Wcześniej taka sytuacja miała miejsce jedynie w przypadku procesu Adama Z., oskarżonego o zabójstwo Ewy Tylman.

Wybuch na Dębcu: Tomasz J. był poczytalny? Kluczowa była opinia biegłych

Chociaż może wydawać się to niewiarygodne, wcale nie było pewne, że do procesu Tomasza J. w ogóle dojdzie. W pierwszej fazie śledztwa mężczyzna wciąż walczył o życie w poznańskim szpitalu. W przypadku, gdyby zmarł, sprawa nie miałaby dalszego toku z uwagi na śmierć podejrzewanego mężczyzny.

Kiedy jednak jego stan zdrowia zaczął się poprawiać, wiadomo było, że Tomasz J. usłyszy zarzuty prokuratury. Tak też stało się niedługo po tym, jak odzyskał świadomość. Szybko trafił też do policyjnego aresztu. Chociaż wszystko wskazywało na to, że ostatecznie sprawa trafi do sądu, wątpliwości pojawiły się, kiedy została sporządzona pierwsza opinia biegłych lekarzy psychiatrów. Nie dała ona bowiem jednoznacznej odpowiedzi, czy Tomasz J. był poczytalny.

Sprawdź też: Afera Banku Staropolskiego w Poznaniu: Znany biznesmen uniewinniony po 19 latach. Wcześniej został nieprawomocnie skazany na więzienie

Z tego powodu poznańska prokuratura zleciła wykonanie kolejnej obserwacji sądowo-psychiatrycznej. Dopiero wtedy biegli jednoznacznie orzekli, że Tomasz J. był poczytalny.

– Biegli w swojej opinii stwierdzili, że Tomasz J. jest poczytalny, może brać udział w czynnościach procesowych. Może również sam, w rozsądny sposób, prowadzić swoją obronę. Stwierdzono u niego uzależnienie od alkoholu, ale nie ma to wpływu na jego poczytalność oraz odpowiedzialność karną – mówił wtedy prokurator Łukasz Stanke z poznańskiej Prokuratury Okręgowej.

Niedługo później prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Tomaszowi J. On sam od początku nie przyznawał się do winy, odmawiał składania wyjaśnień i twierdził, że nie pamięta tragicznego dnia.

Czytaj więcej o sprawie wybuchu na Dębcu:

Sprawdź też:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski