Tragedia w puszczykowie

Poznańska prokuratura będzie wyjaśniała dlaczego doszło do wycieku filmu z wypadku w Puszczykowie, na którym widać jak pędzący pociąg zmiażdżył karetkę pogotowia. Na miejscu zginął 33-letni lekarz i 42-letni ratownik.

W wypadku na przejeździe kolejowym w Puszczykowie zginęli 33-lekarz i 42-letni ratownik medyczny. W poniedziałek odbyły się sekcje zwłok w poznańskim Zakładzie Medycyny Sądowej. Wynika z nich, zgodnie z przewidywaniami, że przyczyną tragicznej śmierci były obrażenia wielonarządowe. Wypadek przeżył jedynie kierowca karetki. Jego stan zdrowia jest ciężki, ale stabilny.

Poznańska prokuratura wszczęło już śledztwo w sprawie tragicznego wypadku w Puszczykowie, gdzie pociąg staranował karetkę. Na miejscu zginął lekarz i ratownik medyczny. Kierowca karetki jest w stanie ciężkim w szpitalu.

Szok, niedowierzanie i smutek - takie nastroje panują wśród ratowników, którzy znali ofiary tragicznego wypadku w Puszczykowie. Tak samo mieszkańcy Puszczykowa nie mogą zrozumieć, dlaczego pociąg staranował karetkę.

Pojawiają się nowe fakty na temat wypadku karetki w Puszczykowie pod Poznaniem. Pojawiło się wstrząsające nagranie z monitoringu na przejeździe kolejowym. Widać na nim moment zmiażdżenia karetki przez rozpędzony pociąg oraz manewry jakie wcześniej wykonywał kierowca. W tragicznym wypadku zginęły dwie osoby - lekarz i ratownik. Kolejny ratownik, który kierował autem, walczy o życie w szpitalu. Znajduje się w stanie śpiączki farmakologicznej.

Szykany w szkole nie były bezpośrednią przyczyną samobójstwa 15-letniego Mikołaja O. z Puszczykowa. Nie oznacza to jednak, że ich temat został ostatecznie wyjaśniony i zamknięty. Tym wątkiem zajmie się teraz sąd. Prokuratura swoje śledztwo już zakończyła.

Po trzech latach od tragicznego zdarzenia w Puszczykowie, zakończył się proces Sebastiana Stachowiaka. Kierowca karetki został oskarżony o nieumyślne spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym. W kwietniu 2019 r. łamiąc zasady ruchu drogowego, wjechał na zamknięty przejazd kolejowy pod nadjeżdżający pociąg. W zdarzeniu zginęły dwie osoby - ratownik medyczny i lekarz rezydent. Pełnomocnicy rodzin ofiar domagają się zmiany kwalifikacji czynu i kary 8 lat więzienia, z kolei obrońca oskarżonego wniósł o zastosowanie nadzwyczajnego złagodzenia kary. Jaki wyrok wyda sąd?

Do niebezpiecznego zderzenia doszło w piątkowy wieczór. Na trasie wojewódzkiej między Bukiem a Poznaniem zderzyły się karetka pogotowia i samochód sportowy Ford Mustang.

Liczba pacjentów zakażonych koronawirusem z dnia na dzień drastycznie wzrasta. Co więcej, wiele osób wymaga też hospitalizacji, dlatego szpitale covidowe są przepełnione. Jak się okazuje, dużo pracy ma również pogotowie ratunkowe, które poinformowało, że z powodu wyjazdów do pacjentów covidowych czas oczekiwania na karetkę się wydłuża.

W czwartek, 18 lutego po godz. 16.00 doszło do zderzenia samochodu osobowego z karetką w Krotoszynie.

Wszystko wskazuje na to, że w marcu zakończy się proces w sprawie tragicznego wypadku na przejeździe kolejowym w Puszczykowie. Prawie dwa lata temu karetka została staranowana przez rozpędzony pociąg. W wypadku zginął lekarz i ratownik, którzy jechali w karetce. Przeżył tylko kierowca Sebastian S., który został oskarżony o spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym i odpowiada przed sądem.

Szlaban na wjeździe na osiedlowy parking przy ulicy Kominka w Rybniku zatrzymał karetkę jadącą do chorego. Ratownicy pobiegli na piechotę i reanimowali pacjenta, ale mężczyzna zmarł. W Wojewódzkim Pogotowiu Ratunkowym tłumaczą, że problem z zamkniętą bramką nie miał wpływu na stan pacjenta, ale rodzina ma wątpliwości. Tymczasem w Rybnickiej Spółdzielni Mieszkaniowej przekonują, że szlaban nie zadziałął, bo... zbyt wielu mieszkańców próbowało pomóc i naciskało na pilota, przez co szlaban “zwariował”.

W czwartek w poznańskim Sądzie Okręgowym odbyła się druga rozprawa w procesie Sebastiana S., kierowcy karetki, która półtora roku temu została staranowana przez rozpędzony pociąg na przejeździe kolejowym w Puszczykowie. Karetka znalazła się tam, gdy zamknęły się szlabany. W wypadku zginął lekarz i ratownik, którzy jechali w karetce. Przeżył tylko kierowca, który został oskarżony o spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym i odpowiada przed sądem.

W Sądzie Okręgowym w Poznaniu rozpoczął się 2.10.2020 roku proces kierowcy karetki, w którą wjechał rozpędzony pociąg na przejeździe kolejowym w Puszczykowie pod Poznaniem. W wyniku wypadku karetki śmierć ponieśli lekarz oraz ratownik medyczny. Z kolei oskarżony o spowodowanie wypadku kierowca karetki w stanie ciężkim trafił do szpitala. W piątek 2.10.2020 roku swoje wyjaśnienia zaczął składać kierowca karetki. Przed procesem jego obrońca, mecenas Andrzej Jarosław Reichelt, zaznaczył, że mężczyzna wysłał listy do rodzin ofiar z przeprosinami. Jeden z nich został przyjęty. Z kolei podczas rozprawy Sebastian S. zaznaczył, że nie pamięta samego wypadku. Zeznający świadkowie mówili zaś o jękach dobywających się z karetki, tuż po uderzeniu pociągu.

Za wypadek karetki w Puszczykowie, do którego doszło w kwietniu, oskarżony został kierowca karetki. W akcie oskarżenia, który prokuratura wysłała do poznańskiego sądu, zarzucono mu spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym. Po tym, jak przy opadających szlabanach wjechał karetką na przejazd kolejowy, wskutek uderzenia pociągu zginęli jego dwaj koledzy z pracy: lekarz oraz ratownik medyczny. Prokuratura zarzuca mu także stworzenie zagrożenia dla obsługi i pasażerów pociągu, który uderzył w karetkę. Aktualizacja: w sądzie w Poznaniu 2 października 2020 rozpoczyna się proces kierowcy.

Nie ma drugiego takiego miasta w Europie. Miasta, które wielu turystom będzie wydawało się brzydkie i nudne. Ale jednocześnie miasta, które ma niesamowitą duszę i atmosferę. To miejsce, w którym splatają się ze sobą różne kultury, a życie nocne tętni jak nigdzie indziej. To miasto niesamowitych ludzi, w którym można się całkowicie zakochać. Trzeba tylko umieć odkryć niezwykły urok Belgradu.

Minął ponad rok od tragicznego wypadku w Puszczykowie, gdzie pociąg staranował na przejeździe kolejowym karetkę. Zginął wówczas lekarz i ratownik, a przeżył jedynie kierowca karetki. Chociaż ten ostatni został już oskarżony, to jego proces nie zaczął się od miesięcy. Do sądu nadal bowiem nie trafiła opinia biegłych dotycząca stanu zdrowia oskarżonego.

W piątek Lech Poznań rozpoczyna maraton. Praktycznie w ciągu dwóch tygodni podopieczni Dariusza Żurawia rozegrają pięć bardzo ważnych spotkań, które mogą zaważyć o celach Kolejorza w sezonie 2019/20. Pierwszym rywalem będzie pogrążona w największym kryzysie od lat Jagiellonia Białystok, która w czterech ostatnich meczach zdobyła tylko punkt, tracąc przy tym aż 10 goli i nie strzelając żadnego. Faworyt tego meczu jest tylko jeden i jest nim Lech Poznań, ale czy piłkarze Kolejorza uniosą tę presję na swoich barkach i wygrają po raz pierwszy od 7 lat na Podlasiu? O meczu Jagiellonia Białystok - Lech Poznań rozmawiali goście Michała Jurka w programie "Piąta Trybuna": Dawid Dobrasz i Norbert Kowalski, prywatnie kibic białostockiego klubu.

Poznański Sąd Okręgowy w całości podtrzymał wcześniejszy wyrok stwierdzający, że działaczka PO Justyna Lachor-Adamska, gdy starała się o nabycie mieszkania komunalnego, złożyła nieprawdziwe oświadczenie o tym, że nie posiada prawa do żadnego innego lokalu. Tym samym sąd uniewinnił dziennikarzy "Głosu Wielkopolskiego" od zarzutu zniesławienia i zniewagi, które w swoim akcie oskarżenia postawiła nam Justyna Lachor-Adamska.

To jeden z najbardziej obleganych parkingów w centrum Poznania, na którym codziennie parkują setki samochodów. Tymczasem od kilku dni trwa wielka walka o to, kto ma prawo dzierżawić i zarabiać na parkingu przy wieżowcu NFZ na ul. Piekary. Sprawa trafiła już do prokuratury.

Arkadiusz Ł., czyli "Hoss", który uchodzi za szefa mafii wnuczkowej okradającej seniorów w różnych europejskich państwach, po raz drugi stanie przed sądem w Poznaniu. Po tym jak został już ze swoim bratem skazany na karę więzienia w jednej sprawie o oszustwa, warszawski Sąd Apelacyjny podjął decyzję o przekazaniu drugiej sprawy o oszustwa, w której oskarżony jest "Hoss", do Poznania.

Do wypadku na drodze krajowej nr 92 doszło w piątek wieczorem. W Grońsku (pow. nowotomyski) karetka, która przewoziła pacjenta, zderzyła się z osobowym volkswagenem. Ambulans prawdopodobnie uderzył jeszcze w drzewo, a następnie przewrócił się na bok.