Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tydzień baby: All-inclusive z dziadem

Kamilla Placko-Wozińska
Kamilla Placko-Wozińska
Chyba im nie wierzysz! Twoje wakacje to all-inclusive będą – dziad się odezwał, minę baby widząc, gdy radia słuchała. A tam o urlopach mówili, że niektórzy to siermiężnie je spędzają, pod namiot jadąc.

– Przewodnika darmowego mieć będziesz i to jakiego – tłumaczył dalej na siebie wskazując. – A ja to godzinami o kościołach opowiadać ci mogę…

– To może materac chociaż kupmy, na karimacie niewygodnie było – baba propozycję większego jeszcze all-inclusive złożyła.

– No co ty, babo, na twardym zdrowiej spać…

Ale jak przyszło do pakowania, to okazało się, że karimata jedna tylko w domu jest. Podobnie jak i śpiwór.

– Jak nic dziecko zabrać musiało – dziad zdenerwował się nie na żarty. – Nieprzypadkowo kompletu brakuje.

Pretekst jednak do kupna materaca wygodnego był, choć dziad nosem kręcił nadal. No to baba pompkę nożną dokupiła w prezencie, co by mu wygodnie było.

– Mnie tam się podobało spanie na karimacie, jak we Włoszech byliśmy – wakacje sprzed dwóch lat dziad wspominać zaczął. I zamilkł nagle.

– Kurcze, coś mi się przypomina, że w drodze powrotnej kijek od namiotu nam pękł…
Jak sprawdzili, to się okazało, że dobrze się dziadowi przypominało. No to na poszukiwanie kijka się udał. Kupił nawet kilka, ale od innego namiotu.

– Bardzo podobne są – babie tłumaczył. – Właściwie prawie takie same.

– No to wymień – baba zaproponowała.

– Mówię, że prawie – powtórzył. – Na wszelki wypadek je jedynie weźmiemy, bo przypomina mi się też, że jak kijek pęknięty sznurkiem obwiązałem, to całkiem dobrze trzymał.

– Dziadzie, co to za all-inclusive będzie? – baba buntu lekkiego spróbowała. – Spanie w namiocie uszkodzonym i jazda od kościoła do kościoła, od muzeum do muzeum…

– Co ty babo, nad morze sobie elegancko pojedziesz przecież – dziad zaprotestował, bo jak trasę wytyczał, to ze dwa kościoły w okolicach Bałtyku znalazł.

– Dziadzie, co to za morze w NRD? A inni to sobie do Hiszpanii jadą…

Babie tego lata Hiszpania się marzyła właśnie. Choćby z namiotem. Ale nie, dziad na urlopie badać zamierza. Do Niemiec więc udają się jedynie. Szczęście wielkie baba miała, że przynajmniej parę obiektów, co to je dziad badał będzie, nad morzem leży. A jeden to blisko dziecka, więc uda się je odwiedzić. I prawie-zięcia też.

– Pociechę to lepiej na miejscu mieć, a prawie-zięcia daleko – przyjaciółka, gdy baba o planach urlopowych jej opowiadała, refleksję miała. Zaraz jednak i drugą: – No, ale tak się przeważnie nie da…

– Co tak narzekasz? – baba się zadziwiła, bo prawie-zięć przyjaciółki miłym jej się wydaje. – Słyszałam, że dba bardzo o dziecko twoje.

– Czas żeby i o mnie zaczął – westchnęła. – Ale popracuję jeszcze nad nim…

I zaraz sukcesy odnosić zaczęła. Trawnik własnoręcznie kosiła właśnie, gdy prawie-zięć na papierosa na taras wyszedł. Fachowym okiem na trawnik rzucił, z uznaniem głową pokiwał z efektu działań przyjaciółki zadowolony najwyraźniej. Owa pot w tym czasie otarła.

– Ojej, dlaczego pani tak się męczy? Przecież ta kosiarka za ciężka dla pani – z troskę rzekł, a koleżanka zadowolona uśmiechnęła się od ucha do ucha. Już sprzęt w ręce silniejsze przekazać miała, gdy prawie-zięć powiedział: – Ta, co w garażu stoi, lżejszą znacznie jest…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski