MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Beat Beattle w Poznaniu. VI mistrzostwa Polski w Nowej Gazowni [ZDJĘCIA]

Kami Babacz, KAEF
Beat Beattle w Poznaniu. VI mistrzostwa Polski w Nowej Gazowni
Beat Beattle w Poznaniu. VI mistrzostwa Polski w Nowej Gazowni Maciej Urbanowski
Beat Beattle w Poznaniu za nami. VI Mistrzostwa Polski Beatmakerów odbyły się w Nowej Gazowni. Jak zakończyła się rywalizacja? W kategorii Live Act zwyciężył Szatt (zaraz za nim uplasował się Roux Spana Beat Trio. Z kolei w Beat Show najlepszy okazał się Zova (za nim Trepson). Zobaczcie zdjęcia z imprezy!

Poznańskie Beatbattle wygrali dokładnie ci, którzy wygrać powinni. Na dodatek sama impreza, jej organizacja i oprawa audiowizualna, to jedno z najlepszych wydarzeń muzycznych mijającego roku.

W Mistrzostwach Polski Beatmakerów, które odbyły się w Poznaniu po raz szósty, twórcy hip-hopowych i elektronicznych beatów rywalizowali w dwóch kategoriach – w jednej prezentowali swoje produkcje przy pomocy dowolnego instrumentarium, w drugiej walczyli w systemie pucharowym.

Poziom pierwszej przypominał sinusoidę - do momentu, gdy na scenę wszedł Szatt. Od pierwszych taktów stał się moim faworytem do zwycięstwa. Jego beaty były futurystyczne i niebanalne - trochę w nich trip-hopu, glitchu, post-dubstepu, a w ciekawie odstających liniach basu może i jazz-prog-rockowego zacięcia.

Kiedy wydawało się, że producent z Raciborza nie ma konkurencji, do walki stanęło Roux Spana Beat Trio. W skład grupy wchodzi warszawski producent, kontrabasista i perkusista – tak naprawdę ich występ nieco wymknął się z ram konkursu, zmuszając do pytań, czy to jeszcze beaty, czy już po prostu jazz. I to nie z powodu żywych instrumentów, ale typowo jazzowych zabaw z rytmem. Ostatecznie jury okrzyknęło Szatta zwycięzcą dzięki przewadze jednego głosu, ale z równie dużym entuzjazmem przyjęto by pewnie zwycięstwo konkurencji.

Takich dylematów nie było w finale kategorii Beat Show. Do walki stanęli poznaniak – Zova i warszawiak – Trepson. To nie żaden patriotyzm lokalny – przewaga pierwszego była przytłaczająca. Walka była nierówna, bo Zova to, podobnie jak Szatt, majsterkowicz – stawia na glitch i IDM – i raczej na odpowiedni nastrój, a nie przebojowość. Trepson wypadł przy nim jak tradycjonalista z arsenałem dość banalnych chwytów.

Słowa uznania należą się organizatorom – Beatbattle dopięto do ostatniego guzika, a wizualizacje przygotowane przez .wju były jak zwykle na najwyższym poziomie. Impreza na takim poziomie śmiało może nazywać się mistrzostwami Polski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski