Poznańska policja jest jedną z niewielu jednostek w kraju, które mogą korzystać z trenażera strzeleckiego (tzw. strzelnicy bezstrzałowej). Broń jest zasilana sprężonym dwutlenkiem węgla, przy "strzale" następuje odrzut i podrzut, jak w rzeczywistości. Można też strzelać do tarczy, ruchomego celu itd., ale najciekawsze jest to, że policjant bierze udział w wyświetlanych scenkach, interwencjach. Od jego decyzji zależy jak potoczy się historia z filmiku.
CZYTAJ TEŻ:
Policjanci ćwiczą strzelanie w symulatorze [FILM, ZDJĘCIA]
- Trenażer jest w poznańskiej policji od jesieni 2011 roku. To urządzenie, na którym można nie tylko wyrobić prawidłowe odruchy, czy poprawiać celność strzału. Dzięki niemu policjanci mogą brać udział w interwencjach, takich, z jakimi mogą mieć do czynienia w trakcie służby – tłumaczył radnym instruktor, Arkadiusz Kornowicz. – Policjanci nabierają umiejętności, wiedzy, doświadczenia. Dowodem na to jest fakt, że w ubiegłym roku nie było w Poznaniu zdarzenia, w którym policjant odpowiadałby za złe wykorzystanie broni.
Po tym jak poinformowaliśmy, że trenażer strzelecki udostępniany jest policjantom z Poznania tylko w poniedziałki (bo instruktorzy musieli przejść z komendy miejskiej do wojewódzkiej), radni z Komisji Bezpieczeństwa i Porządku Publicznego wezwali policjantów na przesłuchanie. Pytali na co wydano 50 tys. złotych, jakie w zeszłym roku przekazali policji. Miały być przeznaczone na doskonalenie trenażera.
CZYTAJ TEŻ:
Policja: Nie ma instruktorów, nie ma strzelania
- Kupiliśmy odrzutnik do broni, trzy atrapy glocków i zestaw multimedialny do edycji filmów – pokazuje sprzęt Arkadiusz Kornowicz. – Niestety, nie mieliśmy okazji wykorzystać tego zestawu – przyciśnięty przez radnych wyjaśniał, że przyczyną były zmiany organizacyjne, a dokładniej przeniesienie instruktorów (na polecenie komendanta wojewódzkiego policji ) z komendy miejskiej do wojewódzkiej. Teraz instruktorzy prowadzą zajęcia z funkcjonariuszami z całego województwa, na zajęcia przy Taborowej mogą poświęcić tylko jeden dzień w tygodniu.
- Dowiedzieliśmy się o tym z „Głosu”. Gdy przekazywaliśmy pieniądze na trenażer naszą intencją było, aby dzięki niemu policjanci z Poznania byli lepiej wyszkoleni – komentował Krzysztof Skrzypinski, przewodniczący komisji. –Informacje o ograniczeniu dostępu do urządzenia są bardzo niepokojące. Zależy nam, aby trenażer służył do permanentnego szkolenia poznańskich policjantów, a nie pojedynczych treningów – mówił i dopytywał komendanta miejskiego o ocenę sytuacji.
- Rzeczywiście, dostęp do trenażera jest ograniczony – przyznał Roman Kuster, szef poznańskiej policji. – Sprzęt jest na stanie komendy miejskiej, ale w praktyce jest obsługiwany przez instruktorów z komendy wojewódzkiej.
- Muszę przyznać, że czuję się trochę oszukany. Daliśmy pieniądze publiczne na coś, co nie jest wykorzystywane. Jeśli miałoby się to powtarzać ,należy się zastanowić, czy w przyszłości przekazywać pieniądze policji – mówił radny Maciej Przybylak. I pytał kolegów, czy nie należałoby wysłać do komendanta wojewódzkiego pisma w tej sprawie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?