Szef wnuczkowej mafii, która okradała seniorów w Europie, skazany na więzienie. "Hoss" usłyszał usłyszał wyrok. Trwa jego drugi proces

- Sąd Apelacyjny ogłosił wyrok skazując Arkadiusza Ł. na karę 6 lat pozbawienia wolności, zaś Adama P. na karę 5 lat pozbawienia wolności. Wobec obu skazanych obniżono o rok wymiar kary. Wynika to z faktu, że od niektórych czynów zostali uniewinnieni oraz zmienił się opis niektórych czynów - mówi sędzia Elżbieta Fijałkowska, rzecznik prasowa Sądu Apelacyjnego w Poznaniu.

Arkadiusz Ł. ps. "Hoss" razem ze swoim bratem Adamem P. są uznawani za szefów wnuczkowej mafii oraz twórców metody oszustwa "na wnuczka". Przestępstwo polegało na tym, że do seniorów dzwonił oszust, który podszywał się pod kogoś z rodziny. Następnie, kłamiąc, że np. ma problemy, namawiał starsze osoby do przekazania mu znacznej ilości pieniędzy. W ten sposób w różnych europejskich państwach oszukano tysiące seniorów na ogromne kwoty.

We wrześniu 2019 roku obaj mężczyźni zostali za to skazani przez Sąd Okręgowy w Poznaniu na kary więzienia. "Hoss" usłyszał wyrok 7 lat więzienia, a jego brat Adam P. 6 lat więzienia. Chociaż sprawa trafiła do Sądu Apelacyjnego, to przez długi czas nie mogła ruszyć. To udało się w końcu w środę. Jednak rozprawa trwała prawie cztery godziny. W swoich mowach końcowych obrona domagała się uniewinnienia oskarżonych.

- Uważam, że tylko taki może być słuszny wyrok - mówił mecenas Paweł Głuchowski, obrońca Arkadiusza Ł. Odmiennego zdania była poznańska prokuratura, która domaga się utrzymania wysokości kary.

W przypadku "Hossa" nie jest to jednak jego jedyny proces. Na początku października w poznańskim Sądzie Okręgowym ruszył jego drugi proces dotyczący oszustw seniorów na kwotę kilku milionów złotych. "Hoss" nie przyznaje się w nim do winy.

- Nie przyznaje się do winy. Odmawiam składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania - to były jedyne słowa Arkadiusza Ł. na pierwszej rozprawie.

Z tego powodu sąd odczytał jego wcześniejsze wyjaśnienia, które składał jeszcze w prokuraturze. A tam, podczas pierwszych dwóch przesłuchań, Arkadiusz Ł. przyznał się do winy. Chciał też dobrowolnie poddać się karze.

- Chcę brać ten wyrok, żeby było dobrze - mówił w lutym 2017 "Hoss" podczas przesłuchania w prokuraturze.

Na rozpoczęciu procesu w sądzie potwierdził, że składał swoje zeznania, lecz skorygował je, nie przyznając się do winy. W kolejnych zeznaniach w prokuraturze "Hoss" nie przyznawał się już do winy.

Arkadiusz Ł. "Hoss" wraca do aresztu