Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tydzień Baby: Ptasie mleczko za kota

Kamilla Placko-Wozińska
Kamilla Placko-Wozińska
Parzyło babę to pudełko z ptasim mleczkiem. Za kotka je od kolegi dostała i jeszcze inne fajne rzeczy, o których ustawa pisać nie pozwala. Baba ma prezenty, a kotka Mela miauczy i szuka małego, na inne koty uwagi nie zwracając. Podrzuca jej baba trochę wątróbki i tłumaczy, że jej dziecko też daleko mieszka, przemilcza jednak, że ono to już dzieckiem dawno być przestało.

– Za takie prezenty, to Marcinowi ze dwa koty dołożyć jeszcze mogłaś – dziad skomentował jedynie. Bo on za kotami nie przepada i trudno mu wytłumaczyć, że na wsi, na której chwilowo mieszkają owe być powinny.

Tak sobie baba umyśliła, że to to ptasie mleczko za kocie dziecko dziecku własnemu da, jak przyjedzie. Jakieś takie sprawiedliwe jej się to wydało. Żeby nie kusiło do Poznania wywieźć je postanowiła. Ale się nie udało.
W pociągu baba najpierw czytać zamierzała i widać jak po książkę sięgała ptasie mleczko z torby wyjęła. I wtedy łapczywy wzrok na oko trzylatka, co z babcią podróżował dostrzegła. A że z panią ową o kryminałach rozmowę podjęły wcześniej, jakoś tak głupio jej było ptasie mleczko schować.

– Daj! – stanowczo zażądał malec, gdy baba pudełko do siebie przysunęła. Babcia, że niegrzecznie jest tak mówić, pouczyła. że proszę dodać należy, to sama mu da.

– Ależ skąd, ja to zrobię, już otwieram – baba zaprotestowała i nawet miło jej się zrobiło, że prawdziwe dziecko poczęstuje. I babcię też.

Sympatycznie sobie o książkach z towarzyszką podróży rozmawiały, a chłopiec co czas jakiś przerywał, że chce jesce. A jak zajęte dysputą nie reagowały, łapkami od czekolady brudnymi, babę za rękaw koszuli jasnej ciągnął.
Z ulgą więc wiadomość o zbliżającej się stacji Poznań Główny przyjęła. Płaszcz zakładać zaczęła, za podróż miłą dziękując, pudełko z mleczkiem ptasim do torby włożyła, co z protestem chłopca się spotkało.

– Zostaw! – zażądał, a że babcia milczała, to baba, że jasne, że zrobić tak może.

– Nie trzeba, on już tyle słodkiego zjadł – babcia odezwała się w końcu, ale tak jakby bez przekonania.

– Może jednak zostawię? – baba się upewniała.

– Ale naprawdę może pani sobie wziąć – usłyszała.

No to baba zabrała, choć malec buntował się jeszcze. W końcu dzieciom słodycze nie służą, niech sobie dziad tę resztę zje. Jak do domu weszła, o podróży mu opowiedziała i że prać od razu musi, żeby plamy od czekolady z koszuli zeszły. Pralkę uruchamiała właśnie, gdy dziad spytał:

– To gdzie to ptasie mleczko masz?

– W torbie, weź sobie – baba odparła.

– A to niespodzianka! – głos dziada do łazienki dotarł. – Skąd babo tyle tego ptasiego mleczka? Aż dwa pudełka...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski