Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Agata Siwiak: Wymagająca sztuka wcale nie musi być elitarna

Cyprian Łakomy
Agata Siwiak: Wymagająca sztuka wcale nie musi być elitarna
Agata Siwiak: Wymagająca sztuka wcale nie musi być elitarna Agata Olejniuk
Agata Siwiak, kuratorka programu "Wielkopolska: Rewolucje" została nominowana do Paszportu "Polityki". W rozmowie opowiada o wyróżnieniu i projekcie, któremu przewodzi.

Znalazła się Pani w gronie osób nominowanych do tegorocznego Paszportu "Polityki" w kategorii teatr. Co to dla Pani znaczy?
Agata Siwiak: Cieszy mnie one przede wszystkim dlatego, że nominujący docenili strategię artystyczną, która w Polsce jest rzadko praktykowana. Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że znakomici artyści - reżyserzy i choreografowie - pracują głównie z profesjonalnymi aktorami i tancerzami i do tego w dużych ośrodkach kulturalnych. Tu spotykamy twórców z ludźmi w ich autentycznych i bardzo różnych środowiskach społecznych. Te spotkania bywają naprawdę piękne - ich efekt jest wielopoziomowy, i artystyczny i społeczny i ludzki po prostu…

"Wielkopolska: Rewolucje", projekt, który przyniósł Pani nominację, określony został mianem "wzoru nowoczesnego i niedogmatycznego myślenia o sztuce. Co jest największym dogmatem w dzisiejszym myśleniu o niej?
Agata Siwiak: Założenie, że skoro sztuka jest wymagająca, to przeznaczona wyłącznie dla jakiejś elity. Ludzie - tak samo artyści, kuratorzy, jak i włodarze - stosują dziś skrót myślowy: małe miejscowości-małe wymagania artystyczne. Równie błędne jest założenie, że wybitni artyści nie chcą pracować na prowincji. W "Rewolucjach", które przecież stacjonują w mniejszych ośrodkach, biorą udział wybitni twórcy. Nie jest prawdą, że w Polsce panuje kulturalna demokracja. To kompletna bzdura i fikcja, którą wszyscy uprawiamy.

Sztuka w Polsce jest niedemokratyczna?
Agata Siwiak: Tak. Problem ma podłoże zarówno geograficzne, jak i ekonomiczne. Sama potrzebowałam bodźca, by odkryć tę dysproporcję. Prowadząc kiedyś szkolenia w pewnym niewielkim mieście skonfrontowałam się z potrzebami ludzi, którzy chcieli zaprosić w swoje strony wybitnego artystę, tylko niezupełnie wiedzieli jak się do tego zabrać. Ciesząc się zaufaniem środowiska artystycznego, na które pracowałam przez lata, postanowiłam wesprzeć takie marzenia. Przed nami nowy rok, a w nim kolejna edycja "Wielkopolski: Rewolucji".

Proszę uchylić rąbka tajemnicy na temat kolejnych przedsięwzięć.
Agata Siwiak: Nie chciałabym zdradzać zbyt wiele, więc poprzestanę na informacji, że w 2014 roku Wielkopolskę rewolucjonizować będę z innymi nominowanymi do tegorocznych Paszportów: dramatopisarką Jolą Janiczak i reżyserem Wiktorem Rubinem.

Kieruje Pani "Rewolucjami" od 2012 roku. Na ile zrealizowała Pani swoje początkowe zamierzenia?
Agata Siwiak: Na początku to była randka w ciemno. Czułam zmęczenie wielkoformatowymi wydarzeniami. Od początku wspaniałe było wsparcie ze strony dyrektorki Departamentu Kultury urzędu marszałkowskiego Agaty Grendy, która zaprosiła mnie do współpracy - ona po prostu wierzy w misję tego projektu. Rewolucje to też praca zespołu Budzika Kulturalnego. W codziennej pracy organicznej mam ogromne wsparcie od Angeliki Topolewskiej.

Wiele zmieniło się w mojej głowie dzięki temu projektowi - dziś wiem, że sztuka naprawdę może zmieniać świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski