- Codziennie chodziłam tamtędy do pracy tak, jak tysiące innych osób. Równie dobrze tam mogły zginąć dzieci, gdyby to na nie spadło... - opowiada Ewa Maciejewska, na którą w marcu 2017 roku spadła rura z gruzem, który był wyrzucany z porządkowanej kamienicy przy ul. Garbary 67.
Sprawdź też:
A ponadto dodaje: - Muszę mieć kolejną operację, bo śruby zaczęły uciskać na nerwy. Stale odczuwam ból, a ile można żyć na środkach przeciwbólowych...
Właścicielem kamienicy przy ul. Garbary 67 była cypryjska spółka, która rozpoczęła prace porządkowe w budynku. Dlatego też pracownicy najpierw mieli pozbyć się niepotrzebnych elementów i uporządkować teren pod dalsze prace budowlane. Po zawaleniu się rury śledztwo w sprawie wypadku wszczęła prokuratura. Ostatecznie oskarżyła ona dwóch budowlańców: Piotra B. i Zbigniewa N. o prowadzenie prac bez uprawnień i narażenie kobiety na utratę życia lub zdrowia. Ich proces ruszył w grudniu 2018 roku. Obaj nie przyznali się do winy.
Sprawdź też:
We wtorek sąd rejonowy zakończył proces, zaś prokuratura i obrońcy wygłosili mowy końcowe. Prokuratura domagała się dla obu oskarżonych kary więzienia w zawieszeniu. - Wnoszę o uznanie winnym obu oskarżonych - mówił asesor Michał Kurek.
Jednocześnie domagał się dla Zbigniewa N. kary roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata, grzywny w wysokości 10 000 tys. zł, nakazu zapłaty nawiązki na rzecz poszkodowanej w wysokości 30 tys. zł oraz zakazu prowadzenia działalności w zakresie usług budowlanych na okres 10 lat. Z kolei w przypadku Piotra B. prokuratura domagała się kary 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata, grzywny w wysokości 3000 zł oraz zadośćuczynienia na rzecz Ewy Maciejewskiej w wysokości 15 tys. zł.
Sprawdź też:
Z takim stanowiskiem nie zgadzali się obrońcy obu oskarżonych, którzy przekonywali, że obaj mężczyźni powinni zostać uniewinnieni, gdyż to nie oni ponoszą odpowiedzialność za wypadek.
- Jest mi przykro, jako człowiekowi, gdy patrzę na panią pokrzywdzoną. Jednak jest mi też przykro, że dziś na sali sądowej nie ma osób, które powinny ponosić za to odpowiedzialność. Nie ma ich, bo prokuratura przeprowadziła postępowanie dowodowe w sposób jak najprostszy - mówił mecenas Daniel Ostaszewski, obrońca Piotra B.
I dodawał: - Przyjrzyjmy się poszczególnym zarzutom. Po pierwsze prokuratura zarzuca, że mój klient nie posiadał stosownych uprawnień. Jakich uprawnień potrzeba, aby zamontować zsyp budowlany? Żadnych. Nawet biegły w sposób wyraźny potwierdził, że do obsługi zsypu budowlanego nie potrzeba żadnych uprawnień.
Zobacz też:
Mecenas Ostaszewski odnosił się też do kwestii ewentualnego nieprawidłowego zamontowania zsypu. - W naszej ocenie on nie był zamontowany nieprawidłowo. Z kolei biegły stwierdził, że nie jest możliwe ustalenie czy zsyp był zamontowany prawidłowo czy nie. A naczelna zasada prawa karnego mówi, że wszelkie wątpliwości należy rozstrzygać na korzyść oskarżonego - przemawiał adwokat Daniel Ostaszewski.
Jednocześnie podkreślał, że osobą, która mogłaby odpowiadać za ten wypadek miałby być Piotr Ś., znany czyściciel kamienic, który w przeszłości został już prawomocnie skazany za nękanie lokatorów poznańskich kamienic czy oszustwo seniorki.
- Prawo budowlane wskazuje, że to na inwestorze spoczywa obowiązek zabezpieczenia terenu. Z kolei inwestor wyznaczył swojego pełnomocnika i był nim Piotr Ś. A ten nie wyznaczył za to żadnego kierownika budowy, więc to na nim może spoczywać odpowiedzialność za to zdarzenie. Wszyscy świadkowie potwierdzali, że Piotr Ś. przychodził na budowę i wydawał polecenia. Kto nakazał zmieniać lokalizację zsypu lub wlewać do niego wodę? Mój klient? Nie, to był Piotr Ś. - mówił mecenas Ostaszewski.
I dodawał: - Prokuraturze życzyłbym, żeby prowadziła postępowania dowodowe bardziej skrupulatnie.
Sprawdź też:
W podobnym tonie przemawiał adwokat Krzysztof Czyżewski, obrońca Zbigniewa N. - Jak można zarzucać komuś, że dopuścił do obsługi leja osoby bez uprawnień, skoro te uprawnienia nie są wymagane? Rozumiem, że sprawa była medialna, trzeba było skierować akt oskarżenia, bo pewnie przedstawiciele mediów trochę naciskali. Ale to ma być wymiar sprawiedliwości - mówił mecenas Czyżewski.
A ponadto dodawał: - Biegły wyraźnie wskazał, że za organizację prac odpowiadał Piotr Ś. Gdyby prokuratura nie wykonała zaniedbań, może dziś bylibyśmy w innym miejscu.
Chcesz wiedzieć więcej?
Najgłośniejsze sprawy kryminalne w Wielkopolsce. Nie tylko ś...
Głośne zabójstwa, niewyjaśnione zbrodnie i tajemnicze znikni...
Śmiertelne wypadki w Wielkopolsce. W pierwszym półroczu 2020...
Poznań: Najgłośniejsze wypadki drogowe w ostatnich latach. J...
Czy technologie niszczą psychikę dzieci?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- "To interes Polski i całego Zachodu". Sellin o komisji ds. rosyjskich wpływów
- Wielka miłość zabezpieczona dokumentem. Miliarder będzie chronił majątek intercyzą
- Najnowszy sondaż. Kto traci, a kto zyskuje? Tak wyglądałby skład Sejmu
- Macierewicz o komisji: Kto odmawia udziału w badaniu, deklaruje się po stronie Rosji